Lando Norris zajął dziewiąte miejsce w GP Azerbejdżanu, zdobywając ważne punkty dla ekipy Mclarena. Brytyjczyk przyznał, że jego zespół dopiero zaczyna powoli wydostawać się z kryzysu. Lando skrytykował też decyzję o skróceniu strefy DRS na prostej startowej.
Pomimo słabego wejścia w sezon przez zespół Mclarena, Lando Norris stara się wycisnąć maximum ze źle sprawującego się bolidu. W Baku Brytyjczykowi udało się dojechać na dziewiątym miejscu, dopisując na swoje konto kolejne 2 punkty. Po wyścigu 23-latek przyznał, że na ten moment ciężko będzie walczyć o wyższe lokaty. „Jestem na tyle zadowolony na ile się da. I tak nie jesteśmy w stanie wyprzedzać z naszą predkością na prostych. Do tego nie wiem, o ile dokładnie została skrócona strefa DRS, ale to też nie pomagało. Starałem się zrobić tyle, ile się dało, na koniec trochę zajechałem opony”
.
Norris skomentował także nowy pakiet poprawek, który Mclaren przywiózł do Azerbejdżanu : „Nasze poprawki nie pomogały nam zbytnio w wolnych zakrętach, takich jak na tym torze. W Miami jest dużo więcej szybkich i pośrednich zakrętów, więc tam spodziewałbym się dużo większej poprawy. Mamy konkretną filozofię bolidu która niekoniecznie się pokrywała z tym torem. Wciąż robimy mały, ale regularny progres i to jest najważniejsze”
.
Lando wypowiedział się też na temat skróconej strefy DRS na prostej startu i mety. Zapytany wprost o to, czy takie działanie miało sens, Brytyjczyk nie gryzł się w język: „Nie, to nie miało absolutnie żadnego sensu. Każdy kierowca był temu przeciwny na zebraniu”
. George Russel, aktualny przewodniczący organizacji kierowców już wcześniej wzywał do lepszej komunikacji między kierowcami a władzami sportu. „George mówił już o bardziej efektywnym dialogu. Mam nadzieję, że ten dialog już trwa i że wkrótce zobaczymy tego efekty”
– dodał Norris.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.