Lewis Hamilton pożegnał się z sesją kwalifikacyjną w Miami już na etapie Q2. Brytyjczyk do niedzielnego wyścigu wystartuje dopiero z trzynastej pozycji. Pomimo słabego rezultatu Brytyjczyk przyznał, że nie czuł się w bolidzie aż tak źle, jak wskazywałyby na to czasy.
Weekend na torze ulicznym w Miami rozpoczął się dla ekipy Mercedesa bardzo mocnym akcentem. Obaj kierowcy zajęli dwie pierwsze pozycje w pierwszym treningu. Z sesji na sesję było jednak coraz gorzej. W kwalifikacjach Russel i Hamilton do końca musieli walczyć o wyjście z Q1. W drugim segmencie czasówki George ledwo uniknął odpadnięcia, a Lewis zakończył sesję na odległej, trzynastej pozycji.
Po kwalifikacjach 7-krotny mistrz świata nie narzekał jednak na pracę bolidu, a przyczyn słabego rezultatu dopatrywał się w czym innym: „Miałem kilka fajnych momentów, kiedy czułem się naprawdę dobrze w bolidzie, szczególnie pod koniec Q1 gdzie wykręciłem bardzo fajne okrążenie. Mieliśmy problemy z wejściem w odpowiedni rytm, chociażby przez tą sytuacje z wolno jadącym bolidem na początku sesji”
. W pierwszych minutach czasówki Lewis musiał gwałtownie hamować, gdy na jego linii jazdy pojawił się wolno jadący bolid Kevina Magnussena. Hamilton robiąc unik otarł się o ścianę przy wjeździe do alei serwisowej.
Brytyjczyk stwierdził również, że to nie osiągi bolidu, a timing i czas wyjazdu na tor były główną przyczyną niepowodzenia w kwalifikacjach: „W Q2 wyjechaliśmy jako ostatni. Znalazłem się na końcu kolejki, gdzie wszyscy zwalniają aż do ostatniej chwili. Nie mogłem dogrzać opon, więc nie mogłem wykręcić dobrego okrążenia”
.
Według Hamiltona, jego zespół w aktualnej formie nie może sobie pozwolić na opóźnianie wyjazdu na tor: „Kiedy jesteś szybki, możesz sobie pozwolić na to, żeby się rozsiąść i czekać do ostatniej chwili. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i że mamy szasnę 50 na 50 na wejście do Q3. Myślę, że musimy lepiej zarządzać naszym czasem”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.