Mercedes sabotuje Hamiltona?

Po Grand Prix Kanady przedstawiciele mediów i wyższe osobistości ze świata F1 otrzymały wiadomość od rzekomego pracownika Mercedes AMG Petronas, który twierdził, że zespół działa na niekorzyść 7-krotnego mistrza świata. 

Po zaskakującej wieści o transferze Lewisa Hamiltona do Ferrari w 2025 roku, wielu zaczęło się zastanawiać, jaka atmosfera zapanuje w Mercedesie, gdy dym po zrzuconej bombie opadnie. Toto Wolff, szef zespołu przyznał, że decyzja Hamiltona nie była dla niego zaskoczeniem, liczył się bowiem z tym, że w pewnym momencie kariery ich drogi się rozejdą. Wolff powiedział także, że wiedział o planach transferowych kierowcy, zaskoczeniem był dla niego jedynie moment ogłoszenia decyzji, którą niemniej jednak uszanował: "Jesteśmy dużymi chłopcami," powiedział Wolff. "Wiedzieliśmy, że podpisanie krótkoterminowego kontraktu może przynieść korzyści obu stronom. Nie mogliśmy zobowiązać się na dłuższy okres, a on [Hamilton] skorzystał z opcji odejścia. Całkowicie szanujemy, że można zmienić zdanie, istnieją różne okoliczności. A przejście do Ferrari może być ostatnim etapem jego kariery, może być powiewem czegoś nowego - mogę zrozumieć tę decyzję". 

Hamilton również demontował pomówienia na temat tego, że skoro ma już zapewnione miejsce w Ferrari, to nie będzie się starać więcej, niż to konieczne, w Mercedesie: "Nie byliśmy nigdy bardziej głodni zwycięstw. Uczyliśmy się na każdym sukcesie, ale także na każdej porażce. Kontynuujemy dążenie do naszych marzeń, walczymy bez względu na wyzwania i znów zwyciężymy. Jestem wdzięczny zespołowi, który wspierał mnie zarówno na torze, jak i poza nim. Nasza historia się nie kończy, jesteśmy zdeterminowani, by osiągnąć więcej razem i nie przestaniemy, dopóki tego nie dokonamy". 

Mogło się zdawać, że świat F1 oswoił się już z wizją zobaczenia 7-krotnego mistrza świata w czerwonym kombinezonie oraz, że w samym Mercedesie wszyscy przeszli z tym do porządku dziennego. Jak się jednak okazało, podczas GP Kanady, spora część osób otrzymała mail od osoby podającej się za pracownika Mercedesa, która to utrzymywała, że zespół działa na niekorzyść Hamiltona. 

Do sprawy odniósł się Toto Wolff, zabierając głos w piątek przed GP Hiszpanii: "Wiadomość, która została rozesłana, nie jest od członka zespołu," zaznaczył Wolff. "Otrzymujemy mnóstwo takich e-maili. Sprawy robią się szczególnie niepokojące, gdy mowa jest o śmierci i innych tego typu rzeczach. W przypadku tego konkretnego e-maila poleciłem działać z pełną siłą - z policją prowadzącą dochodzenie. Badamy adres IP, sprawdzamy telefon, ponieważ tego rodzaju nadużycia online muszą się skończyć. Ludzie nie mogą chować się za swoimi telefonami czy komputerami i znęcać się nad zespołami i kierowcami w taki sposób. Nie wiem, co myślą niektórzy teoretycy spiskowi i szaleńcy". 

Wolff podkreślił, że w zespole nie ma złej atmosfery, która mogłaby niepokoić: "Lewis był częścią zespołu przez 12 lat. Przyjaźnimy się, ufamy sobie nawzajem. Chcemy wygrywać. Chcemy zakończyć tą wspólną podróż na wysokim poziomie i uczcić to, co wspólnie przeszliśmy. Jeśli w to wszystko nie wierzysz, to możesz uwierzyć, że chcemy wygrać mistrzostwo konstruktorów, a częścią tego jest to, aby oba samochody wygrywały. Wszystkim tym szaleńcom tam na zewnątrz, którzy myślą inaczej, idźcie do psychiatry". 

Szef Mercedesa ceni pracę z Hamiltonem i nie ma zamiaru pozwalać na działania, które działają szkodliwie i krzywdząco na zespół: "Przywilejem było pracować z Lewisem, niesamowitym kierowcą, wielką osobowością, która przeżywa wzloty i upadki jak każdy inny sportowiec. Całkowicie szanuję powody jego przejścia do Ferrari. Nie ma żadnych urazów, nie ma złych uczuć, interakcje, które mamy w zespole, są pozytywne. Każdy komentarz z zewnątrz na temat tego, co dzieje się w zespole, jest po prostu błędny".

 "Zawsze jest jakaś granica. Jeśli wysyłane są wiadomości tego typu, to dla mnie żarty się kończą. Będziemy walczyć z takimi incydentami niezależnie od tego, czy skutecznie, czy nie. Są granice pewnych rzeczy i oczywiście nadużycia online nie są czymś, co dotyczy tylko nas, to także dotyka Lewisa i George'a. Można było ostatnio zauważyć, jak Max [Verstappen] wypowiada się na ten temat razem z Kelly [Piquet]. Ludzie, którzy prześladują w Internecie, są tchórzami, ponieważ się ukrywają. 

 "Wszystkie dobre rzeczy, które idą za wykorzystaniem mediów społecznościowych, mają w parze też te złe. Osobiście, nie mam żadnych pozytywnych uczuć do kogoś, kto znęca się w ten sposób".

Źródło: skysports.com , skysports.com , skysports.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze