Wielu sądziło, że McLaren Racing ma w kieszeni pewną wygraną i dwa samochody na najwyższych stopniach podium. Jak się jednak okazało, ku uciesze lokalnych kibiców, zwycięstwo dla Ferrari wywalczył Charles Leclerc. Mogłoby się wydawać, że to właśnie bolidy McLarena miały predyspozycje do bycia najlepszymi na Monzy, jeden z jego kierowców jednak się z tym nie zgadza.
Nikt nie przepada za oglądaniem rywalizacji między dwoma kierowcami z jednego zespołu. Aby więc tego uniknąć, McLaren postanowił wprowadzić «papaya rule», czyli zasadę, w której kierowcy zachowują szczególną ostrożność, kiedy w lusterkach widzą samochód o pomarańczowym kolorze.
Przed Grand Prix Włoch nikt nie zabronił kierowcom McLarena walki między sobą, jednak zarówno Andrea Stella, szef zespołu, jak i Zak Brown, dyrektor generalny ponownie podkreślili, że ma być to czysta walka.
Lando Norris startujący na Monzy z pole position początkowo dał radę utrzymać prowadzenie, skutecznie broniąc się przed atakującym Oscarem Piastrim. Nie trwało to jednak długo, bowiem Australijczyk szybko odpowiedział, wyprzedzając Norrisa w drugiej szykanie. Ten manewr pozwolił Charlesowi Leclercowi na wyprzedzenie Norrisa i zajęcie drugiego miejsca, co praktycznie podyktowało resztę wyścigu.
Odnosząc się do walki o pozycję tuż po zgaśnięciu świateł startu Norris przyznał, że był trochę zaskoczony atakiem Piastriego: „ O
czywiście zahamowałbym trochę później, gdybym musiał. Mieliśmy dużą przewagę za sobą i pomiędzy naszymi dwoma samochodami nie było ryzyka. Czuję, że Oscar znalazł się zdecydowanie za blisko – obaj moglibyśmy łatwo wylecieć z toru w tym zakręcie, gdybym zahamował metr później”.
Pomimo bliskiego starcia, Norris docenił umiejętności swojego kolegi z zespołu oraz zwycięzcy wyścigu: „Rzecz jasna, gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym pewne rzeczy inaczej, ale stało się, jak się stało. Oscar pojechał dobry wyścig, podobnie jak Charles”
.
Norrisa zapytano również, czy jego zdaniem McLaren mógł potencjalnie osiągnąć dublet, gdyby nie doszło do incydentu w drugiej szykanie, który umożliwił Leclercowi wskoczenie na drugą pozycję: „Nie
wiem, nie jestem w stanie stwierdzić. Charles wygrał o dwie sekundy – fakt, że dał radę zyskać pozycję, prawdopodobnie dał mu dwie sekundy przewagi na przestrzeni wyścigu, więc… może, nie wiem. Charles pojechał dobry wyścig, zrobili coś ze strategią, czego nie bylibyśmy w stanie osiągnąć dzisiaj”.
Norris wyjaśnił również, dlaczego McLaren zdecydował się na dwa postoje, w przeciwieństwie do udanej strategii jednego postoju zastosowanej przez Ferrari, która ostatecznie dała im zwycięstwo: „Myśleliśmy o jednym pit stopie, byliśmy gotowi
zaryzykować, ale nie mogliśmy go zrealizować. Nasza degradacja była zbyt wysoka na przednich oponach i to jest prawdopodobnie nasza słabość w tej chwili – degradacja przednich opon”.
Brytyjczyk zauważył, że chociaż McLaren radził sobie dobrze z degradacją tylnych opon w poprzednich wyścigach, na Monzy to przednie opony stanowiły główny problem: „Od strony tylnej jesteśmy bardzo mocni – myślę, że dlatego byliśmy tak dobrzy w innych wyścigach. Ale dziś nie chodziło o degradację tylnej osi, tylko
przedniej i zmagaliśmy się z tym zbyt mocno. Zdecydowanie Charles i Ferrari byli od nas lepsi pod tym względem, i to dało im zwycięstwo”.
Pomimo braku zwycięstwa, Norris z uznaniem odniósł się do osiągnięcia Ferrari na ich domowym Grand Prix: „Jeśli jest ktoś, kto miałby wygrać, to chciałbym, żeby to było Ferrari na
Monzy, więc na prawdę dobra robota”.
Wynik McLarena uzyskany w Świątyni Prędkości jeszcze bardziej zaostrzył walkę w klasyfikacji konstruktorów, zmniejszając przewagę Red Bulla do zaledwie ośmiu punktów.
Norris uważa, że zespół zrobił wszystko, co mógł w sytuacji, w jakiej się znalazł, ale przyznał wyższość Ferrari w tym dniu: „Obaj wyraźnie cierpieliśmy bardziej niż Ferrari
i niewiele mogliśmy zrobić w tamtym momencie. Gdybyśmy mogli cofnąć czas i zmienić niektóre rzeczy, może moglibyśmy przygotować się jeszcze lepiej, ale znaliśmy nasze ograniczenia, wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Czuję, że i tak maksymalnie wykorzystaliśmy dzisiaj to, co mieliśmy, po prostu nie mieliśmy tego, co miało Ferrari”
.
Zespół z Maranello traci do McLarena 31 punktów, a Charlesowi Leclerkowi, aby dogonić Lando Norrisa będącego na drugim miejscu, brakuje 24 punktów.
Źródło: formula1.com , formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.