Max Verstappen pozostaje pełen nadziei, że trudności Red Bull Racing, z którymi przyszło mierzyć się w wciąż trwającym sezonie 2024, osiągnęły swoje najniższe punkty i to, co najgorsze, zespół ma już za sobą.
Kiedy «Latający Holender» w swoim bolidzie RB20 przekroczył linię mety z przewagą 22 sekund podczas inauguracyjnego wyścigu w Bahrajnie, wielu przewidywało, że sezon 2024 będzie powtórką z ostatnich dwóch lat, w których Red Bull całkowicie zdominował stawkę.
Jednak sześć miesięcy później rzeczywistość ułożyła się inaczej. Red Bull napotkał trudności z rozwojem samochodu RB20, podczas gdy jego najbliżsi rywale, zwłaszcza McLaren, poczynili znaczne postępy.
Wszystko to nałożyło się na to, że przewaga «Czerwonych Byków» zaczęła topnieć i w klasyfikacji zarówno kierowców, jak i konstruktorów, stracili spory zapas punktów. Obecnie Red Bull stracił pozycję lidera w klasyfikacji konstruktorów na rzecz McLarena, w klasyfikacji kierowców Verstappen jednak wciąż daje radę utrzymać się na prowadzeniu, mimo trudności z samochodem, z którymi przyszło mu się mierzyć.
W Singapurze Verstappen szczegółowo opisał sytuację Red Bulla, wyjaśniając, jak zespół stanął w obliczu nieoczekiwanych problemów związanych z rozwojem RB20: „Na początku ja też byłem zaskoczony, ale jeśli spojrzysz na nasze problemy, to w pełni je rozumiem. W pewnym momencie poszliśmy w złym kierunku. Inne zespoły albo jeszcze nie zmierzyły się z tym konkretnym punktem, albo rozwinęły samochód w nieco inny sposób. To zawsze trudno ocenić”
.
Mimo dominacji w początkowych wyścigach, w tym zwycięstw w Japonii i Chinach, mistrz świata F1 przyznał, że znacznie wcześniej zauważył, że coś jest nie tak z RB20.
Wyjawił, że kiedy Red Bull dotarł na weekendy wyścigowe w Miami i Imoli, było dla niego jasne, że osiągi samochodu nie dorównują poprzedniemu sezonowi. Wcześnie zdał sobie sprawę, że odczucia były zupełnie inne niż w zeszłorocznym samochodzie pod względem balansu.
Wydawało się, że przewaga Red Bulla na początku sezonu wynikała bardziej z trudności rywali niż z doskonałości zespołu: „Na tamtym etapie wciąż mogliśmy kompensować nasze trudności. W kolejnych wyścigach było coraz gorzej. W pewnym momencie nasz samochód stał się bardzo trudny do prowadzenia, a jednocześnie inni poczynili realne postępy”.
Jednym z głównych wyzwań, przed którymi stanął Red Bull, zdaniem Verstappena, był brak spójności między przodem a tyłem samochodu — znacząca zmiana w porównaniu do dobrze wyważonego RB19 z zeszłego roku.
Podczas prezentacji RB20 zeszłej zimy, Verstappen był podobno zaskoczony dramatycznymi zmianami w konstrukcji samochodu. Choć niektórzy byli zdania, że to właśnie zmiany koncepcyjne mogły być błędem, Holender uważa, że przyczyna ich problemów nie jest tak prosta.
„To, jak samochód wygląda z zewnątrz, nie jest problemem,”
wyjaśnił, sugerując zamiast tego, że problem leży w konstrukcji podłogi samochodu.
Podłogi są tematem bardzo wrażliwym, jeśli chodzi o obowiązujące przepisy dotyczące efektu przyziemnego i były częstym źródłem problemów dla kilku zespołów. Mercedes borykał się z tym samym problemem przez dwa lata, a Ferrari miało trudności z aktualizacją podłogi w Barcelonie.
„To
trudniejsze, niż wszyscy myślą,” powiedział Verstappen. „
Nawet McLaren wstrzymuje się z nową podłogą, bo nie są jej całkowicie pewni”.
Kolejnym czynnikiem, który może przyczyniać się do problemów Red Bulla, są trudności zespołów w korelacji danych z tunelu aerodynamicznego z rzeczywistymi osiągami na torze.
Verstappen przyznał, że stosunkowo przestarzały tunel aerodynamiczny Red Bulla prawdopodobnie mógł dorzucić do problemów zespołu swoje trzy grosze: „
To prawda, że mamy dość stary tunel aerodynamiczny, ale do tego roku spisywał się dobrze. Wszystkie zespoły miały swoje problemy, w tym zespoły z nowoczesnymi tunelami. Niesamowicie trudno jest dopracować wszystko idealnie lub uzyskać dokładnie odpowiednie dane”.
Pomimo trudności, z którymi przyszło się mierzyć zespołowi z Milton Keynes, Holender pozostaje optymistą. Wskazał na aktualizację podłogi zespołu w Baku jako pierwszy znak, że Red Bull robi postępy.
Chociaż Verstappen miał trudności z ustawieniem samochodu w Azerbejdżanie, jego kolega z zespołu, Sergio Pérez, był w stanie walczyć o podium, co wskazuje na potencjalną poprawę samochodu. Drugie miejsce w Singapurze dodatkowo podniosło morale zespołu, mimo że byli daleko za McLarenem Lando Norrisa.
Mistrz świata F1 uważa, że aktualizacja z Baku to krok we właściwym kierunku, chociaż potrzebne są dalsze postępy, zanim Red Bull będzie mógł regularnie rywalizować z McLarenem: „
Czułem się lepiej. To już był dla nas dobry krok. Myślę, że teraz idziemy w dobrym kierunku, ale to zajmie trochę czasu. Nie można odwrócić czegoś takiego w jeden czy dwa tygodnie”.
Red Bull planuje wprowadzić kolejną aktualizację pakietu podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin jeszcze w tym miesiącu.
Choć nie jest pewne, jak skuteczne będą te ulepszenia, Holender jest pełen nadziei na pozostałe rundy sezonu. Zapytany o to, czy to, co najgorsze, jest już za Red Bullem, odpowiedział: „
Tak, szczerze mówiąc, myślę, że tak”.
To same przekonanie wyraził Christian Horner, szef zespołu, uważając, że Monza była punktem zwrotnym i teraz może być już tylko lepiej: „Już wcześniej widzieliśmy pewne problemy, ale myślę, że Monza naprawdę ujawniła, a jeśli nie ujawniła to pomogła zidentyfikować główną przyczynę naszych kłopotów. Dlatego traktuję ten wyścig jako najniższy punkt, od którego zaczynamy się odbudowywać”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.