Sergio Pérez w obecnym sezonie F1 spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Kierowca Red Bulla ostatni raz stanął na podium w kwietniowym GP Chin i coraz bardziej nasilają się głosy, że mimo posiadania kontraktu może nie utrzymać posady na sezon 2025. Alternatywną dla kontynuacji kariery Meksykanina mogą okazać się starty w serii wyścigów długodystansowych.
Po podpisaniu dwuletniego kontraktu Péreza z Red Bullem jego forma jeszcze bardziej cieniuje. Dość powiedzieć, że Checo w tym sezonie więcej razy odpadał w kwalifikacjach już po Q1 (6 razy), niż stawał na podium (5). Cierpliwość do swojego kierowcy traci Christian Horner, któremu powoli zaczyna brakować słów na wyniki Meksykanina, a gdyby zespołem zarządzał Helmut Marko, to prawdopodobnie jego kontrakt byłby już rozwiązany.
Na tym etapie kariery sytuacja Péreza w Red Bullu i F1 nie jest łatwa. Gdyby zespół z Milton Keynes zdecydował się zerwać podpisaną umowę, to prawdopodobnie oznaczałoby to zapłacenie odszkodowania meksykańskim sponsorom i samemu Pérezowi. Miejsca w stawce na sezon 2025 są już zarezerwowane, co oznaczałoby dla niego zapowiadany wcześniej koniec kariery w F1. To jednak nie oznacza, że kariery wyścigowej w ogóle.
Pérez na wydarzeniu medialnym Hondy, zapytany o to, czy chciałby rywalizować w innej serii wyścigowej zbliżonej do F1, jak IndyCar odpowiedział: „Niezupełnie. Jeśli mam być szczery, myślę, że jednym z powodów, dla których przestanę się ścigać i powiem stop, jest to, że powiem, iż zrobiłem to wystarczająco dużo. Zrobiłem wystarczająco dużo na tym poziomie F1”
– powiedział Checo. „Przy napiętym harmonogramie, który mamy, mam w domu małe dzieci, więc chciałbym spędzać z nimi więcej czasu, z rodziną. Myślę, że naprawdę trudno jest uzyskać to, co kiedyś otrzymywało się w F1, pod tym względem”
.
„Myślę, że mówiąc o Indy, mam duży szacunek dla tego, co robią kierowcy. Jednocześnie są kierowcy, którzy nie mają dużego doświadczenia w serii i osiągają w niej takie prędkości, a posiadanie takiego wpływu to coś, czego nie chcę robić po zakończeniu mojej kariery [w F1]”
.
Większej ochoty w startach Meksykanin upatruje w seriach z zamkniętym dachem i o większym dystansie. Zapytany, czy myśli o rywalizacji w 24h Le Mans lub 24-godzinnym wyścigu Daytona, odpowiedział: „Tak, biorąc udział w jednym lub dwóch wyścigach rocznie. Myślę, że jako kierowca musisz się nad tym zastanawiać i to już wkrótce, ponieważ naprawdę trudno jest całkowicie się zatrzymać”
.
Tym samym kierowca Red Bulla dołączył do Charlesa Leclerca, Maxa Verstappena i Pierre’a Gasly, którzy deklarowali, że w przyszłości będą chcieli wystartować w najbardziej prestiżowym wyścigu świata.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.