Nyck de Vries przebojem wdarł się do Formuły 1 i kiedy podczas swojego debiutu na torze Monza w sezonie 2022 zdobył punkty, wszyscy myśleli, że Holender będzie nową gwiazdą F1. Gwiazdą, która w końcu ma swój czas. Jednak tak się nie stało.
Nyck de Vries od początku od swojej kariery wykazywał się talentem, opanowaniem i dobrymi wynikami. W latach 2008-2009 odnosił spore sukcesy w kartingu. Wygrywając dla kartingowego zespołu byłego kierowcy F1 Alessandro Zanardiego zwrócił na siebie uwagę McLarena, który w 2010 przyjął młodego zawodnika do programu rozwoju młodych kierowców, a ówczesnym managerem został Anthony Hamilton - ojciec Lewisa Hamiltona. Wygranie Europejskiego Pucharu Formuły Renault 2.0 oraz Alpejskiej serii utwierdzało tylko wielu, że to nowa gwiazda wyścigów.
„Sezon 2009, byłem wtedy jeszcze w juniorskiej serii. Wygraliśmy Europejski Puchar Renault i kilka innych. Zimą podpisaliśmy kontrakt z McLarenem, a w 2010 byłem już częścią programu dla młodych kierowców”
- powiedział w wywiadzie dla podcastu Cool Room.
Jak się okazuje, to nie były jedyne oferty, które pochodziły z czołowych zespołów F1.
„Nie miałem formalnej oferty z Red Bulla w tym czasie, ale spotkałem Dr Marko na Monzy, aby o tym porozmawiać... i tak, byłem w Marenello. Spotkałem się ze Stefano Dominicalim, który teraz jest szefem FOM-u. Było też wiele innych rozmów z innymi ludźmi, ale czuliśmy wówczas, że podejście McLarena do programu dla młodych kierowców było czymś, z czym czuliśmy się wówczas komfortowo. Dlatego też poszliśmy w tym kierunku”
- przyznał de Vries.
Kiedy w 2019 Nyck de Vries został mistrzem Formuły 2 wielu myślało, że to tylko jeden od tego, aby w końcu pojawić się w Formule 1 i w niej zadebiutować. Jednak to był rok, kiedy Holender odszedł z Programu Młodych Kierowców McLarena i samego zespołu. Dlaczego? Zespół z Woking zatrudnił na etatowego kierowcę Oscara Piastriego.
Udany debiut na torze Monza w 2022 roku w Williamsie i do tego punkty spowodowały, że kilkanaście dni po tym wydarzeniu, Holender został kierowcą AlphaTauri. Jego przygoda z F1 nie trwała jednak byt długo i zakończyła się w spektakularny sposób. Po jedenastu rundach sezonu 2023 w lipcu został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym, a oficjalnym powodem zwolnienia były słabe wyniki i rezultaty poniżej zakładanych oczekiwań.
Obecnie de Vries jest kierowcą Formuły E, której w sezonie 2020/21 został pierwszym mistrzem świata w historii elektrycznej serii.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.