Alex Albon zdawał sobie sprawę, że taktyka wzajemnego spowalniania kierowców podczas GP Monako miała prawo nie podobać się kibicom, którzy i tak nie liczyli na zbyt wiele w tradycyjnie procesyjnym wyścigu.
Podczas rundy na ulicznym torze w Monte Carlo wprowadzony został przepis wymagający użycia nie dwóch, ale trzech kompletów opon. Miało to na celu poprawę widowiska, jednak nie bardzo się to ziściło. Zamiast tego, kierowcy próbowali przyblokować siebie nawzajem, aby zyskał na tym zespołowy kolega. Skorzystali na tym Racing Bulls i Williams, którzy punktowali dwoma zawodnikami.
Albon był jednym z tych, za którym ciągnął się sznur kierowców. Taj jechał na tyle wolno, że cierpliwość George’a Russella skończyła się i postanowił wyprzedzić rywala, ścinając szykanę Nouvelle. Brytyjczyk liczył się z karą, ale nie oczekiwał, że sędziowie FIA nie będą pobłażliwi i nałożą na niego karę przejazdu przez aleję serwisową, zamiast standardowych 10 sekund.
Po wyścigu Albon sam nie był zadowolony z takiej taktyki, ale podkreślił, że z takim scenariuszem liczono się już przed weekendem.
„To nie jest sposób, w jaki chcemy się ścigać. Zafundowaliśmy wszystkim kiepskie widowisko i zdenerwowaliśmy paru kierowców za nami”
– przyznał szczerze w rozmowie ze Sky Sports F1. „Wykorzystujemy charakterystykę toru i rozmiar samochodów”
.
Jak dodał, kluczowy wpływ na rozwój wydarzeń miało zastosowanie strategii dwóch pit stopów, co sprawiło, że tego typu jazda musiała zostać powtórzona.
„Strategia dwóch postojów zmusiła nas do zrobienia tego dwa razy zamiast raz. Przepraszam wszystkich, którzy musieli to oglądać. Szczerze mówiąc, nie chcieliśmy tego robić ani tego planować”
.
Według Albona cały trend rozpoczęły Racing Bulls. Gdyby nie oni, Williams nie zdecydowałby się na takie podejście.
„Gdy dowiedzieliśmy się w czwartek, że to się dzieje, a Racing Bulls zaczęli… to gdyby oni tego nie zaczęli, my też byśmy tego nie zrobili. Przepraszam”
– podkreślił Albon, dodając z ironią: „Byłem gotów wyciągnąć poduszkę”
.
Z podobnym niezadowoleniem o strategii Williamsa wypowiedział się Carlos Sainz Jr. Hiszpan także uznał, że nie było to uczciwe ściganie, choć decyzja miała być wymuszona przez rywali.
„Zdecydowanie nie lubię takiego podejścia. Liam Lawson zrobił to pierwszy – wobec nas. Wpadliśmy w tryb paniki”
– wyjaśnił. „Jedynym sposobem na zdobycie punktów przez oba samochody było zastosowanie tej samej taktyki wobec reszty stawki”
.
Sainz był rozczarowany nie tylko przebiegiem wyścigu, ale też ogólnym poziomem tempa przez cały weekend.
„Jestem rozczarowany całym wyścigiem, czasami okrążeń przez cały weekend. To pokazuje, że zmiana na dwa obowiązkowe postoje nic nie zmienia w Monako. Ludzie i tak będą robić to, co my – manipulować wynikiem wyścigu przez sposób jazdy”
.
Jak zaznaczył, problem jest głębszy i wymaga rozwiązania, jeśli Monako ma pozostać uczciwym sportowo widowiskiem.
„Albo znajdziemy rozwiązanie, jak nie dopuścić do takich manipulacji, albo zawsze tak będzie w Monako. W środku stawki to się obróciło przeciwko wszystkim. Jeszcze bardziej wypaczyło przebieg wyścigu”
.
Mimo wszystko Sainz nie krytykuje samej idei testowania nowych rozwiązań.
„Cieszę się, że F1 próbuje nowych rzeczy. Sam jestem wielkim fanem testowania pomysłów. Próbowaliśmy – nie zadziałało, przynajmniej nie w środku stawki. To nie jest sposób, w jaki lubię się ścigać. Nie tak wyobrażałem sobie jazdę po Monako. Jako dziecko nie widziałem takich manipulacji. A jednak, w ostatnich pięciu latach to staje się normą”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.