Druga neutralizacja kończy godzinę, Polak ofiarą incydentu

Mercedes #90 ekipy Akka widnieje po pierwszych pit-stopach na czele grupy pojazdów podążających za samochodem bezpieczeństwa po pierwszej godzinie wyścigu na Silverstone.

Obecność załogi #90 przed Lamborghini #63 ekipy Grasser jest łudząca – przez niemal godzinę, Mirko Bortolotti nie dawał konkurentom szans na przejęcie prowadzenia po objęciu pozycji  lidera chwilę po starcie. Dużo więcej działo się za nim, szczególnie na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki – najważniejszymi w pierwszej godzinie okazały się jednak być incydenty, jeden z nich już na starcie wyścigu. Efektem drugiego okazał się natomiast spadek Michała Broniszewskiego, który po niezłym początku został uderzony przez jedno z Audi i wyrzucony na żwir.

Rywalizacja na Silverstone rozpoczęła się dość zaskakująco, ruchy tuż przed startem skłaniając sędziów do wprowadzenia dodatkowego okrążenia formującego. Jednocześnie jednak uruchamiając zegar wyścigu – w praktyce, rzeczywisty start miał więc miejsce 4 minuty po tym regulaminowym. Owe ruchy poskutkowały także pierwszymi karami przejazdów przez boksy, które odbyć musiał m.in. Markus Palttala w BMW #98 – prowadzenie w wyścigu, niecałe 8 minut po starcie objął natomiast Mirko Bortolotti, skutecznie atakując Felixa Serrallesa z Mercedesa #88. Pozycję stracili także Wiktor Szajtar i Jules Gounon na rzecz Alessandro Pier Guidiego, który w Ferrari #50 awansował za trzeciego Francka Pererę w Mercedesie #84 – skok zanotowali także Steven Kane w Bentleyu #7 i Struan Moore w Nissanie #22, przesuwając się o odpowiednio trzy i cztery lokaty na miejsca dziewiąte i dziesiąte.

Awans o siedem pozycji zanotował natomiast Michał Broniszewski, kwadrans po starcie będąc na miejscu trzydziestym czwartym. Niestety, sukces Polaka nie trwał długo – 18 minut po starcie, podczas wyprzedzania Stéphane Richelmiego z Audi #2 doszło do kontaktu między pojazdami, skutkiem którego Ferrari #11 wypadło na żwir, powracając na tor z uszkodzonym kołem i dwoma okrążeniami straty. Podobne problemy miał również startujący w klasie Am McLaren #188, który od początku borykał się z problemami z silnikiem, a uderzenie od tyłu poskutkowało kapciem i pożarem silnika – to sprawiło, że niecałe pół godziny po starcie mieliśmy już pierwsze spowolnienie, a po chwili neutralizację.

W tym czasie, zaliczający okrążenia nawet poniżej 2:01 Bortolotti zdołał zbudować ponad sześciosekundową przewagę nad Serrallesem, którego zresztą bardziej interesowali jadący tuż za nim Perera i Pier Guidi. Nieco więcej tracił Szajtar, a Gounon miał już stratę kolejnych ośmiu sekund, o niemal sześć wyprzedzając Yelmera Buurmana z Mercedesa #4 od Black Falcon – wszystkie te różnice zniknęły wraz z pojawieniem się białego Audi, które przez kolejne kilka minut pozwoliło obsłudze oczyścić tor z kamieni i elementów pozostawionych przez Ferrari i McLarena. Wznowienie  nie przyniosło jednak większych zmian, Bortolotti ponownie szybko odłączając się od reszty stawki – a Serralles znów starając się obronić przed naciskającym Pererą.

Chwilę później, sędziowie nałożyli karę postoju w boksach na Audi #2, winne wypadnięciu z toru Broniszewskiego – Polakowi jednak na niewiele się to zdawało, ze stratą czterech okrążeń mając już nikłe szanse na dobrą pozycję w klasie Pro-Am. W regularnej walce, pozycje stracili natomiast Moore, strącony na dwunaste miejsce przez Stéphane Ortelliego w Jaguarze #14 i Edoarta Mortarę w Mercedesie #90 – a niecałe 40 minut po starcie także Perera i Gounon, pierwszy wyprzedzony przez Pier Guidiego, a drugi tracąc pozycję na rzecz lidera Pro-Am Daniela Keilwitza, który pierwotnie chciał wyprzedzić tylko Buurmana.

Nic to jednak z informacją, która kwadrans przed końcem godziny zdziwiła niejednego kibica – karę minuty postoju w boksach otrzymał wicelider, Felix Serralles, za falstart i doprowadzenie do kontaktu podczas okrążenia formującego. Prawdopodobnie to właśnie to było przyczyną dodatkowego okrążenia, które zarządzili sędziowie na początku wyścigu – Serralles szybko do boksu zjechał, odpadając tym samym z walki o prowadzenie. Po chwili, kary za falstarty otrzymali również kierowcy z początku drugiej dziesiątki stawki, Marco Cioci z Ferrari #55 i Fabian Schiller z Mercedesa #85 – chwilę później, na torze znów pojawił się samochód bezpieczeństwa, tym razem z powodu uderzenia w barierę Jonathana Kane’a w McLarenie #44. Wówczas kierowcy zdecydowali się na pierwszy rutynowy pit-stop, pojazdy powracając na tor jeszcze przed upływem godziny – przed Lamborghini #63, na czele pojawił się wówczas Mercedes #90.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze