Pier Guidi: Myślałem, że wszystko stracone

Prowadzący w 24-godzinnym wyścigu Spa-Francorchamps Alessandro Pier Guidi musiał wykonać dodatkowy pit-stop po tym, jak zespół Iron Lynx założył w jego samochodzie opony na suchą nawierzchnię kilka minut przed nadejściem ulewy. Włoch stracił pierwsze miejsce, które natchnioną jazdą wyrwał Driesowi Vanthoorowi zaledwie 10 minut przed końcem wyścigu.

„Prowadziliśmy przez większość czasu” – powiedział fabryczny kierowca Ferrari. „Na pół godziny do mety wydawało się, że wszystko stracone. Po restarcie nie miałem wyjścia i dałem z siebie wszystko. Miałem tylko jedną szansę i mogłem odzyskać prowadzenie, dając wspaniały wynik dla Ferrari i Iron Lynx”.

„Bardzo tego chcieliśmy i ciężko pracowaliśmy, aby być konkurencyjnym. W końcu mieliśmy możliwość walki. To wspaniałe uczucie i myślę, że dopiero za jakiś czas dojdzie do nas, czego dokonaliśmy”.

Zwycięski manewr przyszedł w niespodziewanym miejscu – po brudnej i mokrej części toru w bardzo szybkim zakręcie Blanchimont: „Może to był najtrudniejszy zakręt, ale Dries popełnił mały błąd w Stavelot i miałem większą prędkość na wyjściu. Jechaliśmy koło w koło – gdy jedzie się za kimś w szybkim zakręcie i traci się przyczepność przedniej osi, trudno utrzymać się blisko, a w deszczu prawie nic nie widać. Nie wiem, dlaczego. Czułem, że muszę to zrobić”.

Było to pierwsze zwycięstwo na Spa-Francorchamps dla Pier Guidiego oraz jadących z nim Come’a Ledogara i Nicklasa Nielsena: „Wiele razy próbowałem wygrać ten wspaniały wyścig. Dwa razy byłem drugi i dwa razy byłem najlepszy w swojej klasie, ale to nie to samo. Chcesz stanąć przed wszystkimi na koniec 24-godzinnego wyścigu”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze