Kenny Habul, Luca Stolz i Jules Gounon odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo w 12-godzinnym wyścigu na torze Bathurst – pierwszej rundzie cyklu Intercontinental GT Challenge. Pokonali Porsche ekipy Manthey oraz zdobywców pole position z GruppeM Racing.
Choć Habul posiada brązową licencję, jego zespół SunEnergy1 – wspierany w tym roku przez Akkodis ASP – nie zdecydował się na start w klasie Pro-Am, a rywalizował na równych warunkach z profesjonalnymi załogami. W ten sposób Habul mógł przejechać cały wymagany czas na początku wyścigu i nie był zobligowany do powrotu za kierownicę w drugiej połowie rywalizacji. Australijczyk z powodzeniem utrzymywał się na okrążeniu lidera i oddał samochód w dobrym stanie swoim profesjonalnym kolegom – Stolzowi i Gounonowi.
Wszystko wskazywało jednak na to, że nie będą mieli szans powalczyć z Mercedesem-AMG ekipy GruppeM Racing, którego kierowcy dominowali od samego startu – nawet gdy błąd strategiczny podczas pierwszej serii zjazdów do boksów za samochodem bezpieczeństwa spowodował spadek na piątą lokatę, Mikaël Grenier bardzo szybko przebił się z powrotem na prowadzenie.
Dominacja załogi #999 dobiegła końca na nieco ponad godzinę do mety, gdy awaria modułu telemetrycznego zmusiła zespół do jego wymiany w alei serwisowej. Ekipa SunEnergy1 wypatrzyła w tym okazji i przyspieszyła swój ostatni zjazd, pozostawiając Gounona na zużytych oponach, lecz dając mu prowadzenie na torze.
Maro Engel potrzebował kilkudziesięciu minut, aby dogonić lidera, lecz gdy tylko to zrobił, nie zawahał się ani chwili i podjął nadmiernie optymistyczny atak w zakręcie Chase. Niemiec uderzył w tył samochodu Francuza i wysłał go poza tor, za co otrzymał karę drive-through.
Na kolizji dwóch Mercedesów-AMG skorzystał Matt Campbell, który awansował na drugie miejsce. Australijczyk miał nowe opony w swoim Porsche ekipy Manthey EMA i zaczął je wykorzystywać do pościgu za Gounonem. Bohater lokalnej publiczności nie zdołał jednak zbliżyć się do lidera na mniej niż pół sekundy i podjąć próby ataku, ostatecznie finiszując 0,9267 sekundy za zwycięzcą. Wściekły Engel odrobił w przeciągu 20 minut niemal całą stratę do prowadzącej dwójki, lecz zabrakło mu czasu na ponowne włączenie się do walki o zwycięstwo. Pierwszych trzech kierowców na mecie dzieliło 1,4177 sekundy.
Na okrążeniu lidera finiszowało także BMW #32 Sheldona van der Linde, Driesa Vanthoora i Charlesa Weertsa. Zespół WRT nie miał wystarczającego tempa, aby równać się z rywalami z Mercedesa-AMG i Porsche. Swoje najlepsze załogi straciło natomiast Audi – już po 30 minutach jedyne R8 w klasie Pro opadło z rywalizacji, gdy Christopher Haase został uderzony przez Duvashena Padayachee, a załoga MPC z Chazem Mostertem w składzie straciła czas na pobycie w garażu po otarciu się o ścianę.
Kolejna runda Intercontinental GT Challenge odbędzie się za trzy tygodnie w Kyalami.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.