Niedokończona historia – zapowiedź książki o Januszu Kuligu

Odniósł kilkanaście zwycięstw w rundach mistrzostw Polski, startował także w mistrzostwach świata. Rajdy samochodowe były całym jego życiem. 13 lutego 2004 roku Janusz Kulig zginął na przejeździe kolejowym w Rzezawie. Zakończyła się pewna epoka w motorsporcie. 

Agnieszka Gola, autorka takich książek jak „110%. Poznaj prawdziwe oblicze sportu” i „Prawdziwy Tal(a)ent” (wywiad-rzeka z Talantem Dujszebajewem) postanowiła zebrać wszystkie dotąd nieopublikowane wspomnienia o Januszu Kuligu w książce pt. „Niedokończona historia” Janusz Kulig, której premiera już 3 kwietnia 2019 r.

„Niedokończona historia” to rozmowy z ludźmi, którzy byli najbliżej Mistrza. Rodzina, przyjaciele, team sportowy, kierowcy i piloci rajdowi. Wśród nich Sobiesław Zasada, Leszek Kuzaj, Maciej Wisławski, Michał Kościuszko i jeden z największych rywali Janusza – Krzysztof Hołowczyc. Jaki prywatnie był Janusz Kulig? Dlaczego miał ukruszony przedni ząb? Skąd wzięła się ksywka Rysopis? Co działo się za kulisami największych rajdów? I jakie sposoby miał Kulig na swoich rywali? Tego wszystkiego dowiecie się z tej książki. 

Fragment wypowiedzi Leszka Kuzaja: „Śmierć Janusza była dla mnie niewątpliwie ogromnym ciosem. Gdy ktoś odchodzi z wąskiego grona, a zwłaszcza osoba, z którą się jest związanym emocjonalnie, jest to trudne. Ja byłem z Januszem bardzo związany, bo był dla mnie wyznacznikiem wielu różnych poziomów. I wiem, że ja dla niego również. Wielu ludzi nazywa kogoś po jakieś tragedii swoimi przyjaciółmi. A ja nie użyję takiego słowa w stosunku do Janusza, bo nie śmiem go użyć, gdyż dla mnie przyjaźń oznacza zupełnie coś innego. Rzadko płaczę w życiu, a przy Januszu mi się to zdarzyło. Nie dlatego, że ktoś to musiał widzieć czy usłyszeć, ale tak jego śmierć przeżywałem wewnętrznie. Odszedł dla mnie ktoś bardzo znaczący. I fajnie by było, gdyby był nadal, bo w dużej mierze później ja już tylko sam ciągnąłem motorsport w Polsce. Gdyby był Janusz, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Mieliśmy wspólnie dużo planów i pomysłów na przyszłość. Chcieliśmy zbudować coś dla młodych. Wiedzieliśmy że chcemy pomagać młodym sportowcom stawiającym pierwsze kroki w tym sporcie. Czasem myślę o Januszu, o tym, co się wydarzyło, o naszych relacjach i wciąż nie potrafię się pogodzić z tą pustką, która po nim pozostała. Zawsze będę go szanował, bo to dzięki niemu miałem motywację do przełamywania barier i pięcia się w górę. Janusz nauczył mnie także patrzenia w przyszłość. To był niesamowity gość! Gdybym dziś miał taką szansę z nim porozmawiać, pierwsze, co bym mu powiedział, to: «Dziękuję!!!»”.

 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze