Kevin Harvick wygrał dwa z trzech wyścigów w pierwszej rundzie playoffs, a Denny Hamlin ani razu nie był w pierwszej dziesiątce. Wydawało się, że nie ma już szans na walkę, ponieważ Harvick stał się głównym kandydatem do mistrzostwa.
Nadszedł jednak wyścig w Vegas, w którym Hamlin dysponował zdecydowanie najszybszym samochodem i pewnie zmierzał po zwycięstwo, którego ostatecznie został pozbawiony przez żółtą flagę w najmniej odpowiednim momencie. Harvick natomiast narzekał na prowadzenie swojego samochodu, na złe ustawienia i strategie, a wyścig ukończył dziesiąty, nie licząc się w walce o zwycięstwo.
Wszystko wskazuje na to, iż Hamlin wrócił na należyte mu miejsce głównego kandydata do tytułu mistrzowskiego, któremu przeszkodzić w osiągnięciu celu może tylko Harvick. Sam kierowca jednak się z tym nie zgadza.
„Hamulce pracowały słabo”
– powiedział Hamlin. „Dzisiaj naprawdę jechało się ciężko, to nie był udany wyścig. To samo było w Darlington, czy w Bristolu. Prowadziliśmy kilka okrążeń, to fakt. Mieliśmy dziś najlepsze auto, ale jeśli popatrzyć na telemetrię, a nie na wyniki, to już nie jest tak kolorowo”.
Brzmi to dość pesymistycznie, lecz jest w tym ziarno prawdy. Od kiedy istnieją playoffy, wśród ekspertów NASCAR panuje przekonanie, że zespół mistrzowski odznacza się tym, iż potrafi wygrać wyścig mając problemy w trakcie jego trwania. Hamlin bez problemu mógł wygrać w Darlington czy Las Vegas. Wystarczyłoby przejechać kilka okrążeń więcej przed zjazdem do pit stopu.
„Nie chce nawet mmyśleć,ile razy w tym sezonie zostaliśmy przechytrzeni przez kierowców, którzy postanowili poczekać ze zjazdem do pit stopu i zaryzykować, bo nie mają nic do stracenia”
– kontynuował Hamlin. „Korzystali z najlepszej dostępnej strategii, a my bez sensu traciliśmy na tym punkty”.
Hamlin kilka razy mówił w tym sezonie, że fakt, iż wygrał tylko sześć razy jest „co najmniej wnerwiający”. Taki jednak jest NASCAR. Kierowca z numerem 11 z pewnością nie zadowala się takim usprawiedliwieniem jego sytuacji, natomiast jest świadomy, że nie zawsze najszybszy kierowca wygrywa. Sam w przeszłości był beneficjentem żółtych flag i złych strategii oponentów.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.