Bird wciąż niepokonany

Sam Bird potwierdził, że czuje się znakomicie na torze Spa i po starcie z pole position nie pozwolił rywalom nawet pomyśleć o odebraniu mu zwycięstwa, odnosząc tym samym 4. w tym sezonie tryumf. Podium uzupełnili walczący do samej mety Marcus Ericsson i Alexander Rossi.

Zwycięstwo Brytyjczyka wydawało się być pewne już po starcie, kiedy to dobrze ruszył z miejsca i nie pozwolił objechać się Jamesowi Calado, który zrównał się z nim na dohamowaniu do La Source. Fabio Leimer znaczenie zaspał i stracił kilka pozycji jeszcze na pierwszej prostej. Awans odnotował także Rossi, który wykorzystał dodatkowo szerowi wyjazd na pobocze Marucsa Ericssona.

Jolyon Palmer również zdołał przecisnąć się przed Ericssona, którego następnie wyprzedził również Felipe Nasr. Kilka sekund później na torze był już Safety Car, spowodowany wypadkiem Daniela De Jonga, w słynnym zakręcie Eau Rouge. Gdy wznowiono rywalizację Nasr zaatakował na La Source swojego zespołowego partnera, jednak nie była to najlepsza decyzja, gdyż po groźnym kontakcie Brazylijczyk ze zniszczonym przodem auta zmuszony był wycofać się z wyścigu.

W międzyczasie Stefano Coletti odrabiał straty poniesione w kwalifikacjach. Monakijczyk perfekcyjnie wystartował, a następnie kręcił świetne czasy, przez co gdy zjeżdżał do boksów na 12. okrążeniu zdołał przebić się już na 3. lokatę. Niestety, pit stop nie był sprawny i kierowca Rapaxu stracił kilka cennych sekund. Jakby tego było mało, na okrążeniu wyjazdowym Dani Clos, po przejechaniu Eau Rouge wyjechał w tył jego samochodu, powodując znaczne zniszczenia, co przekreślało szansę na zdobycie jakichkolwiek punktów w dzisiejszym wyścigu.

Bird stopniowo powiększał przewagę nad resztą stawki i jasne było kto odniesie dzisiaj tryumf. Wszystkie oczy skupiony były jednak na walce o drugie miejsce pomiędzy Ericssonem, a Rossim, gdyż mechanicy Jamesa Calado nie obsłużyli go sprawnie w trakcie zmiany opon i stracił sporo czasu. Amerykanin był szybkim w każdej części toru, jednak Szwed był w stanie wybronić się przed każdym atakiem. Ostatecznie na mecie dzieliła ich przeszło sekunda. Czwarty dojechał Fabio Leimer, a dalej Tom Dillmann, Julian Leal, Stéphane Richelmi i James Calado, który ruszy jutro z pierwszego pola. Robin Frijns i Adrian Quaife-Hobbs z zespołu Hilmer Motorsport zamknęli pierwszą dziesiątkę.

Liderzy mistrzostw nie zdobyli w tym wyścigu punktów, co oznacza, że na prowadzeniu pozostaje Coletti z dorobkiem 135. oczek i 6-punktową przewagą nad drugim Felipe Nasrem. Trzeci jest Leimer, który zgromadził 122 punkty, a tuż za nim plasuje się Bird, który ma 1 punkt mniej. 5. miejsce okupuje James Calado z 94. punktami, a szósty jest Ericcson - 82 punkty.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze