Na ostatniej prostej – zapowiedź E-Prix Berlina

Gdy António Félix da Costa odniósł 29 lutego zwycięstwo na ulicach Marrakeszu, nikt nie spodziewał się, że na kolejny wyścig Mistrzostw Formuły E przyjdzie nam czekać aż 158 dni. Wybuch pandemii koronawirusa wymazał z kalendarza całą drugą połowę szóstego sezonu elektrycznej serii wyścigowej, który zostanie dokończony teraz w iście ekspresowym tempie, poprzez sześć wyścigów w dziewięć dni.

Kolejne wyścigi na ulicach miast były odwoływane niemal z dnia na dzień, aż w końcu Formuła E zdecydowała się całkowicie przerwać sezon i opracować nowy plan działania. Pomysłów było wiele, lecz wciąż pojawiające się nowe obostrzenia i ograniczenia sprawiły, że samo zgromadzenie całej stawki i wszystkich samochodów w jednym miejscu było praktycznie niemożliwe, nie mówiąc o organizacji zawodów.

Przetasowania w stawce

Niemal ulegając presji wykorzystania permanentnych torów wyścigowych, Formuła E znalazło jednak miasto, które pozwoli im dokończyć sezon – Berlin, gdzie wyścigi organizowane są na nieczynnym lotnisku Tempelhof.

W międzyczasie doszło do kilku interesujących zmian. Daniel Abt z hukiem wyleciał z Audi po tym, jak zażartował sobie z wirtualnych wyścigów i pozwolił innemu zawodnikowi wystartować pod jego nazwiskiem. Niemiec przesiadł się do zespołu NIO 333, a jego miejsce w Audi zajmie dwukrotny mistrz DTM René Rast.

Całkowicie poza stawką Formuły E znalazł się Pascal Wehrlein. Były kierowca Formuły 1 stracił swoje miejsce w Mahindrze na rzecz Alexa Lynna. Jest bardzo prawdopodobne, że Niemiec podpisał już kontrakt z Porsche, gdzie zastąpi Neela Janiego, lecz marka ze Stuttgartu nie chciała wprowadzać zmian w składzie przed końcem sezonu.

W Berlinie nie zobaczymy także Brendona Hartleya, który opuścił zespół Dragon Racing, a jego miejsce zajmie Sergio Sette Câmara. Sporą sensacją była wiadomość o tym, że Sam Bird pożegna się z zespołem Virgin Racing po zakończeniu sezonu, aby przejść do Jaguara, a jego miejsce zajmie mistrz Super GT Nick Cassidy.

Tempelhof nowy i stary

Aby urozmaicić rywalizację, sześć wyścigów na torze Tempelhof odbędzie się na jego trzech różnych konfiguracjach. Sezon zostanie wznowiony dwoma wyścigami rozgrywanymi w odwrotnym kierunku, co ma miejsce po raz pierwszy w ogólnoświatowej serii wyścigowej.

W trakcie dnia przerwy, tor zostanie odwrócony do standardowej konfiguracji, na której odbędą się dwie kolejne rundy, a finał sezonu stanowić będą dwa wyścigi na niewidzianym dotychczas, przekonfigurowanym niemal w połowie torze. Zespoły nie miały dużo czasu na przygotowanie, bowiem mapy do symulatorów zostały im dostarczone dopiero 22 lipca. Co więcej, kierowcy obawiają się, że do czasu ostatniej rundy zdążą zapomnieć większość tego, co nauczyli się w świecie wirtualnym.

Mistrzem może być każdy

Jak to bywało nieraz w Formule E, wszystkie dotychczasowe wyścigi zostały wygrane przez różnych kierowców, zatem w klasyfikacji generalnej nikt nie wyrobił sobie komfortowej przewagi. Co więcej, przed nami jeszcze ponad pół sezonu, zatem matematyczne szanse na tytuł mają wszyscy.

Faworytem z pewnością jest António Félix da Costa, który w tym roku dołączył się do mistrzowskiego zespołu Techeetah i w końcu porozumiał się z nowym dla siebie samochodem, co przełożyło się na zwycięstwo podczas ostatniej rundy w Marrakeszu.

Portugalczyk zdaje się dysponować najlepszym pakietem i jeśli utrzyma dobrą formę, niewiele będzie mogło mu odebrać pierwszy w karierze tytuł. Jego największym rywalem będzie Mitch Evans z fabrycznego zespołu Jaguara. Brytyjski producent z roku na rok robi znakomite postępy, a Nowozelandczyk mógłby równie dobrze prowadzić w tabeli, gdyby nie drobne mankamenty, błędy zespołu czy przegrzewające się baterie. W sprzyjających warunkach, Jaguar powinien być równie szybki co Techeetah.

Swoje do powiedzenia będzie chciało mieć BMW. To jedyny zespół, który odniósł w tym sezonie dwa zwycięstwa, za sprawą Alexandra Simsa i Maximiliana Günthera. Obaj mieli jednak pecha, a gdyby nie awarie i wypadki, duet BMW mógłby wciąż okupować czołowe pozycje w tabeli. Runda w Meksyku pokazała jednak, że BMW nie zawsze może popisać się konkurencyjnym tempem, co plasuje ich raczej w roli czarnego konia zawodów w Berlinie.

Nie należy zapominać także o byłych mistrzach serii Lucasie di Grassim, Jeanie-Éricu Vergne’u i Sébastienie Buemim, którzy nie odnieśli jeszcze w tym roku zwycięstwa, a 25 punktów może bardzo dużo zmienić.

Dziewięć dni emocji

Finał Formuły E w Berlinie odbędą się w dniach 5-6, 8-9 i 12-13 sierpnia. Za każdym razem kwalifikacje rozpoczną się o godzinie 14:15, a sam wyścig o 19.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze