Pech Vandoorne’a w Rzymie

Ze swoich dotychczasowych dwóch pole position w Formule E, Stoffel Vandoorne miał 50-procentową skuteczność. Wygrał ubiegłoroczny wyścig w Berlinie, lecz wcześniej nie ukończył rywalizacji w Hong Kongu. Niestety dla Belga, historia zaczyna się powtarzać, bowiem sobotnią rundę w Rzymie zakończył na bandzie.

Rozpoczęcie wyścigu za samochodem bezpieczeństwa zapewniło kierowcy Mercedesa prowadzenie przez pierwsze okrążenie, lecz gdy tylko wyścig wystartował, André Lotterer zaatakował go w siódmym zakręcie. Niemiec rozpoczął swój manewr późno i gdy Vandoorne spróbował go zablokować, było już za późno i obaj zderzyli się ze sobą i wypadli z zakrętu.

„Cały wyścig był pechowy, ale dla mnie był zepsuty już na pierwszym okrążeniu” – powiedział Vandoorne. „Lotterer podjął trochę niepotrzebne ryzyko atakując w siódmym zakręcie, zwłaszcza że z początku tor był wilgotny i bardzo śliski. Spadłem przez to na 13. lokatę, ale od tego momentu miałem dobry wyścig”.

Vandoorne wykorzystał tryb ataku po to, aby odrobić stracone pozycje, a na 22. okrążeniu wyprzedził swojego zespołowego kolegę Nycka de Vriesa w walce o piątą lokatę. Niestety dla zespołu Mercedesa, obaj zakończyli wyścig niedługo później: „Mieliśmy dobrą strategię i tempo. Mogłem przebić się przez stawkę i znów miałem podium w zasięgu wzroku. Wtedy jednak di Grassi nagle zwolnił w szóstym zakręcie, czyli najszybszym zakręcie na torze. Musiałem go ominąć, uderzyłem w wybój i byłem już tylko pasażerem. To był potężny wypadek. Na szczęście jestem cały, ale samochód jest mocno uszkodzony. Nie jest to przyjemne uczucie zakończyć w ten sposób, szczególnie po starcie z pole position. Byliśmy konkurencyjni cały dzień, więc to była stracona okazja na zdobycie dużych punktów”.

Belg zakończył sobotnie zmagania zdobywając zaledwie trzy punkty za pole position i zajmuje odległe, 15. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Daimlera

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze