Kontrowersje w końcówce wyścigu Formuły E w Walencji

Nie milkną echa kuriozalnego zakończenia wyścigu Formuły E na torze w Walencji. Ze względu na brak energii oraz dyskwalifikacje związane z przekroczeniem alokacji energii, sklasyfikowanych zostało zaledwie dziewięciu kierowców, a tylko sześciu nie musiało podejmować się gwałtownych sposobów oszczędzania energii.

Po wyścigu wielu zawodników wyraziło swoje zdanie w mediach społecznościowych, w tym na platformie Twitter. Jak przyznał dyrektor FIA Formuły E, Frederic Bertrand, sobotnia rywalizacja to lekcja na przyszłość dla tych, którzy nie potrafili zarządzać energią w odpowiedni sposób.

„Zarządzanie energią jest kluczową częścią Formuły E i widzimy, że jest to trudne, ale wykonalne. Niektórzy osiągnęli to bardzo dobrze, inni mniej. To niewątpliwie lekcja na przyszłość. Będziemy konsekwentnie radzić sobie z tymi wyzwaniami przez resztę roku”.

Jak przyznali włodarze Formuły E, wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby Antonio Felix da Costa zwolnił i jechał za samochodem bezpieczeństwa w taki sposób, że reszta stawki nie musiałaby pokonywać kolejnego, dodatkowego okrążenia, ze względu na to, że upłynął rywalizacji.

Z takim stanem rzeczy nie zgadza się między innymi Antonio Felix da Costa, który przez brak energii stracił niemal pewną wygraną.

„Przepraszam, ale nie mogę zaakceptować. Jeśli pojechałabym jeszcze wolniej za samochodem bezpieczeństwa, to ile ekip zaprotestowałoby na końcu?” - zapytał retorycznie w swoim wpisie Portugalczyk.

„Poza tym, jeśli jechałbym jeszcze wolniej, redukcja energii byłaby jeszcze większa. Dziś tylko FIA mogła uratować nas wszystkich przed tym”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze