23-letni Pipo Derani zupełnie niespodziewanie stał się jedną z największych gwiazd wyścigów długodystansowych, wygrywając Rolex 24 at Daytona oraz 12 godzin Sebring w tym samym roku. Od tamtej pory Brazylijczyk był drugi w Petit Le Mans i podpisał kontrakt fabrycznego kierowcy Forda na pierwsze trzy wyścigi WEC.
Na tym jednak nie koniec przełomowych wydarzeń w karierze Deraniego, bowiem już w przyszłym miesiącu w Sebring będzie on testować samochód IndyCar zespołu Schmidt Peterson Motorsport.
„Pipo testował nasz samochód Indy Lights kilka lat temu i wiedziałem, że jest wyjątkowym talentem, ale nie byliśmy w stanie znaleźć budżetu na starty w Lights. Zapomniano o nim, gdy w końcu znalazł się w wyścigach długodystansowych, gdzie myślę, że dowiódł swoich umiejętności”
– powiedział właściciel zespołu Sam Schmidt. „Znam Eda Browna [właściciela ESM Racing] od 15 lat, więc wiedziałem że to będzie dla niego dobre miejsce, ale Pipo zawsze chciał się ścigać w samochodach jednomiejscowych”
.
W podobnej sytuacji przed laty był aktualny mistrz IndyCar Simon Pagenaud, którego kariera w samochodach jednomiejscowych umarła i wyemigrował on do wyścigów długodystansowych, gdzie m.in. został mistrzem Amerykańskiej Serii Le Mans i zajął drugie miejsce w 24h Le Mans, po czym otrzymał szansę startów w IndyCar, właśnie z zespołem Schmidta.
„Możliwe, że będzie tak samo jak z Simonem. Odszedł z samochodów jednomiejscowych, dojrzał i zyskał doświadczenie w wyścigach długodystansowych, po czym wrócił silniejszy”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.