Po długich negocjacjach IndyCar doszło do porozumienia z zespołami w sprawie wprowadzenia do serii systemu czarterowego. Obejmie on 25 zgłoszeń dziesięciu różnych zespołów.
Podobnie jak w NASCAR, czarter będzie przepustką do startu we wszystkich wyścigach IndyCar z wyjątkiem Indianapolis 500, do którego będzie trzeba się zakwalifikować. Umowę, w której rozdysponowano 25 miejsc, podpisało dziesięć zespołów, rywalizujących dotychczas w serii. Jednej ekipie przysługują maksymalnie trzy czartery, w związku z czym CGR było zmuszone zredukować swój program.
Miejsca przypadną AJ Foyt Racing (2), Andretti Global (3), Arrow McLaren (3), Chip Ganassi Racing (3), Dale Coyne Racing (2), Ed Carpenter (2), Juncos Hollinger Racing (2), Meyer Shank (2), Rahal Letterman Lanigan (3) i Team Penske (3).
Nie oznacza to jednak, że wszystkie te zespoły będą się ścigać do 2031 roku, kiedy przestanie obowiązywać umowa. Właściciele ekip po uzyskaniu zgody od Penske Entertainment będą mogli odsprzedawać nowym lub innym już obecnym zespołom swoje miejsca w stawce, zachowując zasadę trzech zgłoszeń na ekipę.
Górny limit zgłoszeń na jeden wyścig (poza Indy 500, gdzie pozostaną 33 miejsca) został ustalony na poziomie 27. Oznacza to, że do każdego wyścigu poza bolidami zespołów, uczestniczących w czarterze, będą mogły przystąpić jeszcze dwa inne zgłoszenia. Jedynym zespołem dopuszczonym do rywalizacji w serii, a niebiorącym udziału w systemie czarterowym, jest Prema, wystawiająca od przyszłego sezonu dwa bolidy z silnikami Chevroleta. Limit nie został zapisany w umowie, więc właściciele IndyCar będą mogli nim dowolnie manipulować, nie schodząc poniżej liczby dwudziestu pięciu zgłoszeń.
Zachowany zostanie za to dotychczasowy system podziału pieniędzy w ramach «Leaders Circle». Dwadzieścia dwa najlepsze zgłoszenia każdego sezonu będą nadal otrzymywać po milion dolarów. Wobec tego trzy najgorsze czartery pozostaną bez pieniędzy od właścicieli serii. Do udziału w podziale pieniędzy z «Leaders Circle» nie będą uprawnione zespoły, nieuczestniczące w czarterze.
W umowie została zapisana również tak zwana «zasada Dale’a Coyne’a», według której zespół będzie mógł wykorzystać maksymalnie trzech kierowców w jednym zgłoszeniu w trakcie sezonu. W tegorocznej kampanii ponad tym limitem znalazły się właśnie oba bolidy zespołu Coyne’a. W #18 pojechało czterech, a w #51 aż sześciu kierowców.
„To ważny element rozwoju, który pokazuje spójną i optymistyczną wizję przyszłości naszego sportu”
– powiedział Mark Miles, dyrektor generalny Penske Entertainment. „Chcę wyrazić szczere uznanie właścicielom naszych zespołów za ich współpracę i pomysły w trakcie całego procesu. Ostatecznie cieszymy się, że mamy system, który zapewnia większą wartość dla naszych właścicieli i zgłoszeń, które wystawiają”
.
„Kiedy spojrzysz wstecz na współczesną erę wyścigów INDYCAR, zauważysz kilka ważnych momentów, pierwszy to zjednoczenie sportu, drugi to Roger Penske, który kupił IndyCar i Indianapolis Motor Speedway, a ja naprawdę wierzę, że trzeci to system czarterowy”
– powiedział Chip Ganassi.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni, że rozpoczynamy tę nową erę”
– powiedział Ed Carpenter. „Proces był dokładny, ale ostatecznie bardzo ekscytujący. Ten system czarterowy wyraźnie wzmocni nasze zespoły, ponieważ nadal rozwijamy ten sport. Chciałbym podziękować Rogerowi [Penske] i całemu jego zespołowi w IndyCar. ECR wkrótce będzie miało ogłoszenia i nie wiem, czy byłyby możliwe bez pomocy takiego programu. Dzięki temu przełomowemu rozwojowi, nowej umowie telewizyjnej z FOX i narastającemu pędowi, przyszłość IndyCar jest bardzo jasna”
.
ECR jak mówi Carpenter przechodzi spore zmiany. Z zespołem pożegnał się Rinus VeeKay, którego miejsce zajmie Alex Rossi, a przyszedł Ted Gelov, właściciel firmy spożywczej z Indiany, który został współwłaścicielem zespołu.
Miejsc w stawce nadal jest całkiem sporo, jednak znaczna ich liczba ma już swoich faworytów. W ostatnich tygodniach plany na przyszłość sprecyzowali Callum Ilott, który został pierwszym kierowcą Premy i Marcus Armstrong, który zamienił Chip Ganassi na Meyer Shank.
Nie jest to jedyna zmiana, która czeka IndyCar w przyszłym sezonie. Po szesnastu latach seria przeniesie się z telewizji NBC do FOX. Z pewnością sezon, do którego pozostało jeszcze ponad pięć miesięcy, zapowiada się emocjonująco.
Źródło: racer.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.