Po zdobyciu mistrzostwa IndyCar Series w 2016 roku, kariera Simona Pagenauda wciąż pozostawała niekompletna. W niedzielę Francuz dołączył jednak do nielicznego grona kierowców, którzy poza tytułem mają na swoim koncie zwycięstwo w Indianapolis 500.
Choć reprezentant Team Penske wywalczył pole position i prowadził przez ponad połowę dystansu, to do samego końca nie mógł być pewnym wygranej.
Losy rywalizacji rozstrzygnęły się na dystansie ostatnich 15 okrążeń, kiedy to wyścig został wznowiony po okresie czerwonej flagi – ta została wywołana po jedynej kolizji z udziałem Grahama Rahala, Sebastiena Bourdaisa, Charliego Kimballa, Felixa Rosenqvista i Zacha Veacha.
Alexander Rossi, który w chwili wywieszenia żółtych flag odbywał swój ostatni pit-stop, przystępował do ostatniego restartu jako lider. Pagenaud nie marnował jednak czasu i już w pierwszym zakręcie objechał Amerykanina od zewnętrznej. Rossi powracał jeszcze kilkukrotnie na prowadzenie, w tym na trzy kółka przed metą, lecz na półtorej okrążenia przed końcem Pagenaud wykonał zwycięski manewr, wyprzedzając Rossiego od zewnętrznej w trzecim zakręcie. Od tego momentu Francuz kontrolował sytuację i dowiózł do mety swoje pierwsze zwycięstwo na owalu Indianapolis.
Rossi musiał zadowolić się drugą lokatą, a trzeci był inny były zwycięzca Takuma Sato – Japończyk po problemach w alei serwisowej stracił okrążenie do liderów, lecz jedna z żółtych flag pomogła mu je odzyskać, po czym kierowca RLL rozpoczął marsz przez stawkę, wyprzedzając na swojej drodze m.in. dotychczasowego lidera klasyfikacji generalnej Josefa Newgardena.
Za Newgardenem finiszował ubiegłoroczny zwycięzca Will Power, który również musiał przebijać się przez stawkę, po otrzymaniu kary za potrącenie jednego ze swoich mechaników. Australijczyk dojechał do mety przed najlepszym debiutantem, którym był Santino Ferrucci. Pierwszą dziesiątkę uzupełnili Ryan Hunter-Reay, Tony Kanaan i Conor Daly.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
