Valentino Rossi przyznał, że po poprzednim wyścigu na torze Jerez, w ktorym brakowało mu tempa, zastanawiał się czy dobrą decyzją było podpisanie kontraktu na przyszły sezon.
Wczorajszy wyścig o Grand Prix Andaluzji był dla Rossiego najlepszy od ubiegłorocznego wyścigu w Stanach Zjednoczonych. Włoch prezentował bardzo dobre tempo od pierwszego treningu, a w wyścigu przez dłuższy czas był w stanie skutecznie bronić się przed Maverickiem Viñalesem, choć ostatecznie musiał uznać jego wyższość. Ostatecznie Rossi stanął na podium po raz 199 w królewskiej kategorii i brakuje mu tylko jednego "pudła" do magicznej granicy 200.
"To podium jest dla mnie naprawdę wyjątkowe" - powiedział Rossi. "W poprzednim tygodniu nic nie wyglądało tak jak powinno i brakowało mi tempa, zresztą było tak przez praktycznie cały poprzedni sezon. Ciężko pracowaliśmy jako zespół i w piątek udało nam się znaleźć coś, co całkowicie zmieniło zachowanie motocykla. Mogłem dużo szybciej przejeżdżać zakręty i miałem więcej stabilności. W tym sezonie zadanie jest dużo trudniejsze, ponieważ jest wielu bardzo szybkich zawodników"
Rossi dodał także, że przy takiej dyspozycji i problemach z motocyklem miewał momenty zwątpienia i zastanawiał się nad tym, czy warto się dalej ścigać.
"To nie było przyjemne uczucie, kiedy po takich wyścigach jak w Jerez czy Walencji lub Aragonii w poprzednim sezonie wracałem do boksu i widziałem miny chłopaków z zespołu. Wtedy przychodziła myśl, że może lepiej byłoby zostać w domu i sobie odpuścić. Na szczęście teraz było inaczej i po takim wyścigu, w tak ciężkich warunkach możemy być pewni, że będziemy konkurencyjni także w Brnie".
Źródło: crash.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.