Przygoński pnie się w górę po drugim etapie Dakaru

Z miejscowości Bisza wystartował w poniedziałek 2. etap rajdu Dakar – najtrudniejszej imprezy off-roadowej na świecie. Tym razem zawodnicy mieli do przejechania 685 kilometrów. Aż 457 kilometrów stanowiło odcinek specjalny. Po dzisiejszych zmaganiach Jakub Przygoński awansował na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów.

W opinii wielu ekspertów Przygoński uznawany jest za jednego z faworytów w walce o czołowe lokaty. W tym roku na trasie ma do dyspozycji fabryczną Toyotę Hilux z silnikiem V8, której moc sięga 400 KM.

Od początku drugiego etapu najbardziej doświadczonemu zawodnikowi ORLEN Team, jadącemu wraz z pilotem Timo Gottschalkiem, udało się narzucić dobre tempo. „To był szybki odcinek, pełny wydm i kamieni. Samochód funkcjonował bez zarzutów, obyło się bez przebitych opon. Co prawda, w pewnym momencie zabrakło dobrej komunikacji między mną i Timo, przez co straciliśmy kilka minut, ale ostatecznie udało nam się dojechać do mety na dobrym 8. miejscu i awansować w klasyfikacji generalnej. Wielu innych kierowców miało dziś poważne problemy nawigacyjne. Na szczęście my tego uniknęliśmy” – wskazuje Przygoński, dla którego to już 12. start w Dakarze.

Po doskonałej jeździe na inaugurację Dakaru, Martin Prokop tym razem ukończył etap na 24. miejscu i spadł w klasyfikacji generalnej na 13. lokatę. Zmagania kierowców wygrał Katarczyk Nasser Al-Attiyah przed Stephanem Peterhanselem i Carlosem Sainzem. Nazywany „Monsieur Dakaru” Francuz został liderem klasyfikacji generalnej z przewagą 6 minut i 37 sekund nad Hiszpanem oraz 9 minut i 14 sekund nad Al-Attiyahem.

Etap z Biszy do Wadi ad-Davasir jako 22. ukończył Maciej Giemza. „Za nami bardzo długi etap. Na takich odcinkach trzeba szanować zarówno siebie, jak i motocykl. Przez większość trasy jechało mi się bardzo dobrze. Niestety, na 350. kilometrze popełniłem błąd nawigacyjny, który kosztował mnie około 5 minut. Ostatecznie dzisiejsze zmagania ukończyłem na 22. miejscu. Myślę, że to dobry prognostyk przed kolejnymi etapami” – dodaje zawodnik, który po drugim etapie zajmuje 20. lokatę w klasyfikacji generalnej.

Chwilę później na mecie zameldował się drugi motocyklista ORLEN Team – Adam Tomiczek. „To była bardzo szybka i wymagająca trasa, ponad 450 kilometrów odcinka specjalnego. Na początku jechałem bez większych problemów. Na 65. kilometrze wjechaliśmy w liczne, bardzo miękkie wydmy. Na kilka minut mój motocykl praktycznie utknął w jednej z nich. Musiałem naprawdę intensywnie powalczyć o to, żeby wydostać się z tak grząskiego piasku. Ogólnie, jestem zadowolony ze swojej pracy na tym odcinku. Zanotowałem tylko jedną, drobną pomyłkę, jeśli chodzi o nawigację. Moim celem na początku rajdu jest spokojna jazda z dość dużym marginesem błędu. To właśnie staram się realizować na początkowych etapach” – mówi zawodnik, który w czasie poprzedniego Dakaru wskutek wypadku musiał wycofać się ze zmagań już na samym początku rajdu. Tomiczek był 27. na mecie tego etapu. W klasyfikacji generalnej zajmuje 23. lokatę.

Drugi etap wśród motocyklistów wygrał Hiszpan Joan Barreda Bort, który został liderem klasyfikacji generalnej z przewagą 6 minut i 23 sekund nad Rickiem Brabecem ze Stanów Zjednoczonych oraz 6 minuty i 37 sekund nad Botswańczykiem Rossem Branchem.

Po raz kolejny jako 8. na etapową metę przyjechał jedyny quadowiec w ekipie ORLEN Team – Kamil Wiśniewski. „Dzisiejszy odcinek, ze względu na bardzo szybkie tempo, był zupełnie inny niż wczorajszy. Jestem zadowolony, że po wczorajszych komplikacjach dzisiaj obyło się bez żadnych niespodziewanych zdarzeń. Wielu quadowców miało problemy z przebitymi oponami. Teraz czas na regenerację. Myślami jestem już przy 3. etapie” – mówi Wiśniewski.

Etap w kategorii quady wygrał Amerykanin Pablo Copetti. W klasyfikacji generalnej prowadzi francuz Alexandre Giroud.

 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze