Co zaskakujący ruch Hamiltona mówi o nim samym?

Minęło już trochę czasu i wszyscy mogli przyzwyczaić się do myśli, że Lewis Hamilton zostanie kierowcą Ferrari. Można było ochłonąć i zastanowić się, co właściwie się stało. I dlaczego dla wszystkich było to tak duże zaskoczenie, mimo że może nie powinno nim być.

Zaskoczenie

Nazywanie przejścia Hamiltona do Ferrari transferem stulecia wcale nie jest przesadą. Mistrzowie świata nie raz zmieniali teamy, ale ten przypadek jest szczególny. Po pierwsze nikt wcześniej nie miał na koncie takich sukcesów jak Hamilton, po drugie Hamilton spędził w Mercedesie aż dwanaście lat, po trzecie nikt się tego nie spodziewał, a po czwarte chodzi o Ferrari. Te wszystkie czynniki razem powodują, że żadna wcześniejsza zmiana barw nie miała takiego ciężaru gatunkowego.

To jedna z tych rzeczy o których mówi się latami, ale nigdy się nie zdarzają. Jak przejście Alonso do Red Bulla albo Mercedesa (ja nadal trzymam kciuki). Tym razem jednak zdarzyło się coś, o czym kibice marzyli, ale na co powoli już przestawali liczyć. Wszyscy byli pogodzeni z faktem, że w realnym świecie Hamilton nie ma powodu nigdy odchodzić z Mercedesa. Okazało się jednak, że on widzi to inaczej. Dlaczego?

Przez lata Lewis nie miał żadnego powodu myśleć o zmianie barw, ponieważ Mercedes był niepokonany. Gdy mówił na początku feralnego sezonu 2022, że jego zespół nie popełnia błędów, naprawdę w to wierzył. Widział w swoim teamie perfekcyjną maszynę do wygrywania i utożsamiał się z tym, bo tak też widział siebie. Dzisiaj widzi, że jego team nie spełnia już tych najwyższych standardów.

Kiedy Ferrari i Mercedes znalazły się na podobnym poziomie, wybór między tymi teamami stał się realnym dylematem. Za Mercedesem przemawiało to, jak zżyty z teamem jest Lewis i jak komfortowo się tam czuje. Dlatego nikt nie wierzył, że może odejść. Przecież pozostanie w Mercedesie to najbardziej łatwa i komfortowa opcja. Jednak być może dla samego Hamiltona to wszystko przestało być zaletą.

Lewis wybrał opcję ryzykowną, wymagającą wyjścia ze swojej strefy komfortu. Czy to nie coś, czego powinniśmy oczekiwać od wielkiego mistrza? Dlaczego to było tak zaskakujące? Czy założenie, że Hamilton do końca kariery będzie wybierał komfort Mercedesa, nie było dla niego krzywdzące? Lewis może mieć nieco inne priorytety, niż to się wielu osobom wydawało.

To posunięcie bardzo dużo mówi o Hamiltonie i jego wierze w swoje własne umiejętności. Pamiętajmy też, że podejmuje on ryzyko już drugi raz. Gdy przeszedł z McLarena do Mercedesa, wielu wątpiło w sensowność tej decyzji, ale okazała się ona jedną z najlepszych w dziejach Formuły 1. To co Hamilton zrobił teraz, pokazuje, że od tamtego czasu się nie zmienił.

Szansa

Hamilton ryzykuje przechodząc do Ferrari, ale nie bardziej niż ryzykowałby zostając w Mercedesie, którego powrót do formy jest równie niepewny. Natomiast ma szansę na napisanie kolejnego rozdziału swojej kariery, podjęcie nowego wyzwania, którego bardzo potrzebuje.

Także Ferrari przydałby się nowy bodziec do działania i przyjście do teamu siedmiokrotnego mistrza świata, jest dokładnie tym, czego zespół potrzebuje.

Nowe wyzwanie motywuje sportowca i pozwala znaleźć w sobie nowe zasoby. Na to liczy Lewis. Dwanaście lat w Mercedesie to dużo, ale dwa (może trzy) lata bez wygranej to bardzo dużo dla siedmiokrotnego mistrza świata. Motywacja może spaść, a to ona daje na tym poziomie dodatkowe dziesiąte części sekundy, które mogą okazać się decydujące.

Lewis już dziś jest kierowcą z najlepszymi wynikami w historii, ale nie dla wszystkich jest najlepszym kierowcą wszechczasów. Narracja jego przeciwników koncentruje się wokół faktu, że kolekcjonował tytuły, jadąc najlepszym samochodem, z nie zawsze konkurencyjnym partnerem zespołowym. Jego sukcesy można więc przypisać bardziej temu jak doskonale działający team stworzył Toto Wolff, niż jego wyczynom za kierownicą. Jest to mocno niesprawiedliwa dla Lewisa interpretacja, ale jest sposób, by tych krytyków na zawsze uciszyć.

Gdyby Lewis w wieku czterdziestu lat pokonał Charlesa Leclerca w Ferrari, a potem poprowadził zespół do mistrzostwa przeciwko Red Bullowi i Verstappenowi nikt już nie miałby wątpliwości, kto jest najlepszym kierowcą wszechczasów.

Dodatkowo należy wspomnieć, że tylko Juan Manuel Fangio wygrywał mistrzostwo zarówno dla Mercedesa jak i Ferrari. On też ostatni wygrał mistrzostwo dla więcej niż dwóch konstruktorów. Lewis stałby się też pierwszym mistrzem po czterdziestce, od czasu Jacka Brabhama.

A więc jest o co walczyć. Na stole jest status absolutnej legendy. Z drugiej strony powab wyzwania związanego z jazda dla Ferrari polega też na tym, że naprawdę Lewis nie ma tu nic do stracenia. Zadanie jest na tyle trudne, że nawet jego niepowodzenie, nie umniejszałoby Hamiltonowi.

Bądźmy szczerzy. Jest wiele przesłanek, które sprawiają, że jego przygoda z Ferrari może skończyć się rozczarowaniem.

Ryzyko

Jest bardzo dużo powodów, żeby być podekscytowanym perspektywą przejścia Hamiltona do Ferrari. Jednak nie ma oczywiście nie tylko żadnej gwarancji sukcesu takiego przedsięwzięcia, ale odniesienie sukcesu z Ferrari jest bardzo trudne. Część atrakcyjności tego zadania polega na tym, jak wielu wybitnym kierowcom w Ferrari się nie powiodło.

Przez ostatnie pół wieku tylko Nikiemu Laudzie i Michaelowi Schumacherowi udało się poprowadzić Ferrari na szczyt. Mistrzostwa Jody’ego Schecktera i Kimiego Raikkonena były zdobyte tuż po odejściu z zespołu tych dwóch mistrzów i bazowały na wypracowanym przez nich potencjale. W tym czasie Alain Prost, Fernando Alonso, Sebastian Vettel, wszyscy mający już na koncie co najmniej dwa tytuły, doznali w Ferrari bolesnych porażek. Nawet Schumacher, zanim zaczął kolekcjonować tytuły, musiał przejść przez cztery kolejne sezony niepowodzeń. Ferrari często walczy o mistrzostwo, ale bardzo rzadko je wygrywa. W decydujących momentach czegoś brakuje. By wyeliminować wszystkie słabości trzeba lat ciężkiej pracy. Hamilton, ze względu na wiek, tego czasu nie ma.

To, na co liczy Lewis, to zmiana przepisów w sezonie 2026. Liczy na to, że Ferrari wtedy właśnie zbierze owoce swojej ciężkiej pracy i on będzie tym, który dołoży ostatnią cegiełkę do ostatecznego sukcesu. Tylko, że w Ferrari jest już zawodnik, który pracuje z zespołem od lat i ma opinię jednego z najszybszych w stawce. To Charles Leclerc.

Hamilton był już w podobnej sytuacji z Nico Rosbergiem i poradził sobie świetnie. Trzeba jednak pamiętać, że Rosberg zanim starł się w Mercedesie z Hamiltonem, kompletnie zniszczył samego Michaela Schumachera. Siedmiokrotny mistrz świata przychodził do Mercedesa będąc niemal dokładnie w tym samym wieku, w jakim będzie Hamilton, przychodząc do Ferrari. Rosberg z kolei był w podobnym wieku co Leclerc, ale nie był tak doświadczony i zadomowiony w zespole. Rywalizacja z Leclerkiem będzie dla Hamiltona najtrudniejszym wyzwaniem w karierze. Trudniejszym niż starty przeciwko Alonso w McLarenie.

Ostatnio Lando Norris wywołał nieco nieprzychylnych komentarzy, po tym jak podawał w wątpliwość sens przejścia do Red Bulla, kiedy jeździ tam Max Verstappen. Trudno nie zgodzić się z tym, że zadanie pokonania Verstappena w tym samym samochodzie wydaje się obecnie niemal niewykonalne, ale kierowca na mistrzowskim poziomie nie może bać się takiego zadania. Hamilton nie boi się Leclerca, ani nikogo innego, a jego rywalizacja z Russellem pokazała, że nawet słabe wyniki nie są w stanie zachwiać jego pewności siebie. Pytanie tylko, czy wystarczy mu czystej szybkości. Sebastianowi Vettelowi nie tak dawno jej nie starczyło.

Podjęcie wyzwania

To będzie trudne zadanie, ale Lewis się go podjął. Doszedł do wniosku, że warto. Że nie można obok tego wyzwania przejść obojętnie i spokojnie doczekać emerytury w Mercedesie. Kierował się logiką, pod którą podpisałby się każdy entuzjasta wyścigów, pokazując ile ma w sobie pasji do tego sportu. Jak nie bez racji mówił Sebastian Vettel, wszyscy kochają Ferrari. Nie można kochać wyścigów i nie być fanem włoskiego zespołu. Przejście Hamiltona do Ferrari najwięcej mówi o samym Lewisie. O tym jak bardzo wierzy w siebie, jak ciągle jest głodny nowych wyzwań.

 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze