Odrzucając Andrettiego F1 pokazuje prawdziwą twarz

Formuła 1 zmieniła się w ostatnich latach ze sportu, w przypominająca kartel organizację do zarabiania pieniędzy, zarządzany przez Formula One Management (FOM). Jak bardzo priorytety tej organizacji rozmijają się z oczekiwaniami fanów wyścigów, zobaczyliśmy wczoraj, gdy wydała ona z siebie oświadczenie, tłumaczące, dlaczego nie chce w F1, wspieranego przez Cadillaca, teamu Andretti Global.

Oświadczenie F1, gdyby było szczere, powinno brzmieć tak: „Lubimy pieniądze. Dostajemy ich całe góry. Komuś mniej zamożnemu wydawałoby się może, że górą pieniędzy łatwo się z kimś podzielić, ale jak ktoś ma pieniądze, na przykład tak ogromne jak my, to wie, że im ich więcej, tym dzielić się trudniej. My musimy je dzielić na dziesięć zespołów. Jest to dla nas ciężkie, ale akceptowalne. Natomiast dzielenie tych pieniędzy na jedenaście części, gdyby dołączył do nas jeszcze jeden team, napawa naszych udziałowców grozą. Bo to oznacza, że będą mieli nieco mniej pieniędzy. To już nieakceptowalne. Na szczęście decyzja o tym należy do nas. Więc po prostu się na to nie zgodzimy. Nie zgodzimy się i nasza grupa dziesięciu najwspanialszych teamów będzie żyła długo i szczęśliwie, kąpiąc się w dolarach, do końca świata i jeden dzień dłużej. Jedynym sposobem dostania się do F1 jest i pozostanie kupienie udziałów w jednym z istniejących teamów. To znaczy dostarczenie nam więcej pieniędzy. Bo my bardzo lubimy pieniądze.”

Wtedy sytuacja byłaby jasna. Niestety zamiast tego powstał dokument, którego argumentacja wywołała, delikatnie mówiąc, spore zdziwienie. Stwierdzono w nim, że team Andrettiego nic Formule 1 nie da i nie będzie w stanie być konkurencyjny. Skrytykowano fakt, że Andretti nie od razu byłby w stanie korzystać z slilników Cadillaca, a nawet podniesiono argument, że problemem będzie zapewnienie dodatkowego miejsca w padoku. Na koniec stwierdzono, że Andretti bardziej potrzebuje F1 niż F1 Andrettiego.

Nad tymi argumentami trzeba się pochylić i wyjaśnić kilka rzeczy. Większość z nich jest wątpliwa bądź kompletnie absurdalna.

Andretti nie będzie konkurencyjny

Co do konkurencyjności, to czepianie się faktu, że Cadillac ma wejść ze swoim silnikiem dopiero za parę lat, a najpierw Andretti miał korzystać z silnika Renault, jest absurdem, jeśli Red Bull z tym samym silnikiem Renault wygrał swoje cztery pierwsze mistrzostwa, a kolejne z silnikiem Hondy, która po wejściu do F1 nie była konkurencyjna przez kilka lat.   

McLaren w ogóle nie planuje rezygnacji z bycia klientem Mercedesa i raczej trudno zobaczyć jak ten fakt miałby wpływać na obniżenie prestiżu F1, co zarzuca się Andrettiemu z silnikiem Renault. Jedyne co obniża prestiż F1 i psuje jej wizerunek, to odrzucający Andrettiego dokument.

Pewność bycia konkurencyjnym, to coś czego nikt nie ma. Na tym polega poniekąd cała idea sportu. Będąc złośliwym, można by też powiedzieć, że w F1 mamy teraz tylko jeden konkurencyjny zespół.

F1 nie potrzebuje Andrettiego

Każdy nowy zespół coś F1 daje. Na przykład dwóch nowych zawodników. Natomiast Andretti z pewnością dałby F1 więcej niż Haas. Nie mówię tego, by dołować Haasa. Ten zespół dał F1 kilka interesujących odcinków Drive to Survive, a ten serial jest odpowiedzialny za rozpoznawalność F1 na świecie, a w związku z tym to, co teamy lubią najbardziej, czyli pieniądze.

Zarzut, że bycie w F1 bardziej podnosi wartość Andrettiego niż odwrotnie, można odnieść do niemal każdego teamu F1. Tego typu argumenty wyglądają na małostkową złośliwość i niemal prowokację, tak samo jak stwierdzenie, że nazwa Andretti, „niesie z sobą pewną rozpoznawalność wśród fanów F1”. Myślę, że z pewnością rozpoznawalność większą niż Visa Cash RB.

Stwierdzenie, że gdyby Cadillac wchodził od razu ze swoim silnikiem, wtedy reakcja byłaby inna, jest po prostu rozmywaniem znaczenia faktu, że F1 aktywnie próbuje wejście Andrettiego zablokować. To ewidentna zła wola.

Każdy team potrzebuje kilka lat na rozbieg i musi przejść przez swoje chude lata, zanim zacznie odnosić sukcesy. Można przywołać dowolny z teamów będących obecnie w stawce, żeby zobaczyć, że jego pierwsze lata były trudne. Paradoksalnie, dość dobrze zadebiutował Haas. Ten team był od razu konkurencyjny, mimo że nawet nie zbliżył się nigdy do kryteriów teraz wyznaczanych przez F1 Andrettiemu.

Również Haas musiał skonstruować samochód na sezon 2016, a rok później następny model według zupełnie nowych regulacji. Fakt, że teraz musiałby to zrobić Andretti jest również podnoszony jako argument przeciwko jego wejściu do F1. To świadczy o szukaniu argumentów na siłę. Tym bardziej, że F1 jest przeciwna także debiutowi Andrettiego w 2026 roku.

Obecnie do F1 wchodzi Audi. Robi to stopniowo przejmując Saubera. Team, który jest zespołem klienckim Ferrari, który w obecnej formie nie wnosi do F1 kompletnie nic i który aktywnie obniża prestiż F1 nazywając się Stake F1 Kick czy jakoś tak. Jak widać nazwa ta nie ma, póki co „pewnej rozpoznawalności” nawet u mnie. Audi przejmuje ten team stopniowo, bo potrzebuje zdobyć doświadczenie, zanim wejdzie do F1 w stu procentach. Zanim Red Bull przejął silniki Hondy, najpierw dał je zespołowi Toro Rosso. Ale Cadillac musi od razu wejść ze swoim silnikiem, do teamu, który debiutuje w F1. Widać, że F1 stara się Cadillaca zniechęcić. Po tym jak FIA spędziło kilka lat na zachęcaniu producentów do wejścia do F1, tego typu podejście musi wywołać gniew także w FIA.

Zła wola F1

Argument o trudnościach logistycznych i finansowych dla organizatorów, związanych z koniecznością przyjęcia jedenastego zespołu, należałoby może pominąć milczeniem, ale dla porządku wspomnę, że F1 nigdy nie dostosowywała się do torów, tylko tory dostosowywały się do F1 i to wiązało się zawsze ze sporymi kosztami.

Cały dokument ocieka złą wolą i jego intencja jest oczywista. Jedyne argumenty, które mają jakiekolwiek podstawy, to argumenty finansowe. FOM definiuje dobro F1 jako finansowe dobro zespołów już będących w F1. Takie podejście powinno spotkać się z szeroką krytyką.

Dobro F1 to nie finansowa kondycja zespołów, tylko wiele innych wartości. To show dla kibiców, to możliwość realizowania marzeń dla kierowców, ale też właścicieli teamów. F1 należy do całego, że użyję tego sformułowania, świata wyścigów i ciąży na niej w związku z tym odpowiedzialność przed fanami, by reprezentować pewne dziedzictwo i etos. Zagradzanie drogi do F1 tak zasłużonej w wyścigach marce jak Andretti, z powodu, powiedzmy to wprost, chciwości, to podeptanie wartości, w które wierzą fani sportu. Stąd negatywna reakcja.

 Andretti Cadillac wniosłoby do F1 bardzo wiele. Korzyść dla widowiska, konkurencyjności, włączenie do F1 całego sportowego dziedzictwa marki Andretti, dwa kolejne miejsca dla kierowców, którzy mieliby szansę uczestniczenia w wyścigach i zdobywania fanów na całym świecie. FOM kompletnie tego nie widzi, koncentrując się wyłącznie na aspekcie finansowych korzyści dla teamów.

To oświadczenie teamów F1 pokazuje, że ich interesy nie tylko nie uosabiają, pojmowanych szerzej, interesów F1, ale są z nimi sprzeczne. Jeśli FIA wypowie teraz FOM wojnę, będzie mogła liczyć na wsparcie ze strony środowiska wyścigowego. Miejmy nadzieję, że GM nie da się odstraszyć, a Andrettiemu i FIA nie zabraknie determinacji i rozsądny kompromis zostanie osiągnięty. Jeśli Cadillac potwierdzi intencję wejścia do F1 w 2028 roku i od początku będzie miał udziały w Andretti Global, nie ma absolutnie żadnego argumentu, żeby Andretti nie mógł wejść do F1 w momencie wejścia nowych regulacji w sezonie 2026.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze