Jak poinformował zespół DTM Mercedesa, Robert Wickens opuści niemiecką serię, by w przyszłym roku startować w IndyCar, wraz z zespołem Schmidt Peterson Motorsports.
Kanadyjczyk rozważał taką możliwość od momentu informacji o wycofaniu się Mercedesa z DTM po sezonie 2018. Wickens miał już okazję prowadzić samochód IndyCar – po raz pierwszy w trakcie „zamiany miejsc” z Jamesem Hinchcliffem, a później podczas treningów do rundy w Road America, kiedy to Michaił Aloszyn miał problemy z wjazdem do USA.
„Przed tym sezonem nie rozważałem odejścia z Mercedesa lub DTM”
– powiedział. „Nie potrafię wyrazić swojej wdzięczności za ostatnie sześć lat i życzę im sukcesów w przyszłości. To był zapewne najlepszy okres mojego życia. Miałem wiele wzlotów i upadków, ale przez cały czas mogłem liczyć na ogromną pomoc ze strony ekipy. To był zaszczyt reprezentować tę markę i może nie był to wcale ostatni raz”
.
„Przede mną wiele nauki oraz kompletnie nowych dla mnie rzeczy – na przykład nigdy wcześniej nie jeździłem po owalu. Jak wiadomo, nie jeździłem samochodami jednomiejscowymi w trakcie mojego pobytu w DTM, zatem muszę szybko nabrać szybkości. Mimo wszystko, nie mogę doczekać się nowego wyzwania”
.
Szef programu DTM Ulrich Fritz dodał: „To wielka szkoda, że Rob nas opuszcza. Straciliśmy wspaniałego kierowcę i znakomitego człowieka. O ile jest to dla nas smutna wiadomość, cieszymy się jego szczęściem. IndyCar będzie dla niego wspaniałym doświadczeniem i jestem pewien, że tam też wyrobi sobie nazwisko”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.