Prezydent FIA Jean Todt liczy na to, że od 2020 roku w czołowej klasie Długodystansowych Mistrzostw Świata będzie rywalizować większa liczba producentów dzięki wprowadzeniu nowych przepisów.
Od 2015 roku liczba producentów w LMP1 stopniowo malała, między innymi w wyniku odejścia z mistrzostw Audi oraz Porsche. Todt stwierdził, że zmianie musi ulec sposób zarządzania finansami przez zespoły, nie wykluczając wprowadzenia limitu kosztów.
„Nie będę wchodził w szczegóły, jak to osiągnąć, ale chcemy znaleźć sposób na drastyczne obniżenie kosztów, aby sprawić, że sport stanie się bardziej atrakcyjny dla producentów oraz prywatnych zespołów. Jeśli wykonamy dobrą pracę w czołowej kategorii mistrzostw i weźmiemy pod uwagę odpowiednie czynniki, mogę przewidzieć bez nadmiernego optymizmu obecność pięciu do siedmiu producentów”
– powiedział Todt.
Po ubiegłorocznym odejściu Porsche, Toyota jest jedynym producentem wystawiającym prototypy wykorzystujące napęd hybrydowy. Seria WEC w odpowiedzi na dosyć gwałtowne zmiany w układzie sił zdecydowało się zmienić format sezonu, przechodząc na supersezon na lata 2018-19. Todt stwierdził, że jest zadowolony z tego typu działań, jednak należy również myśleć o zmniejszeniu różnicy wydajności pomiędzy LMP1, LMP2 a GT.
„Znajdowaliśmy się w sytuacji nadzwyczajnej, a to oznacza, że musieliśmy znaleźć innowacyjne rozwiązania. Myślę, że posiadanie czołowej kategorii, która jest znacznie inna, a także pośredniej klasy LMP2, w której startuje wiele ekip dysponujących przystępnym budżetem, jak również wiele samochodów GT jest dobrą dystrybucją”
.
„Chciałbym mieć jednak mniejsze różnice. Straszne jest czasami to, że w Le Mans już na pierwszym okrążeniu pojazdy LMP1 mają sporą różnicę między kolejną grupą samochodów, a ta z kolei ma przewagę nad trzecią grupą. Rozumiem obecność tej piramidy w wyścigach długodystansowych, ale chciałbym, aby różnice były mniejsze”
.
Źródło: racefans.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.