Problemy liderów w trzech kategoriach

Wskutek awarii w Audi nr 1, Porsche nr 20 zostało nowym liderem wyścigu 24h Le Mans. Na 3 godziny przed końcem, problemy mieli także liderzy klas LMP2 i GTE Pro.

Ostatnie 6 godzin to ten czas, w którym sporo zależy od kierowców – ale jeszcze więcej od tego, jak wytrzymałe są samochody. I to było widać także i w tym roku – począwszy od Aston Martina z kategorii GTE Pro, któremu awaria układu kierowniczego zniszczyła szanse na równorzędną walkę z liderem, Ferrari ekipy AF Corse. Mniejsze problemy miały również oba prowadzące Ligiery z kategorii LMP2, które zaliczyły kilkuminutowe postoje w garażach – w ich przypadku, awarie były na szczęście niewielkie, a przewagi wystarczające, aby utrzymać czołowe pozycje. Najbardziej znacząca była jednak, co oczywiste, awaria w prowadzącym Audi nr 1 – wymiana turbosprężarki zepchnęła pojazd na trzecie miejsce – a na prowadzenie wysunęła Porsche nr 20, mające szansę na fantastyczny powrót po 18 latach nieobecności w czołowej kategorii 24h Le Mans.

W ostatnią kwartę wyścigu, Audi nr 1 wchodziło z przewagą okrążenia nad Porsche – a trzema nad kolegami z załogi nr 2. W połowie godziny dziewiętnastej, Webbera w nr 20 zmienił Timo Bernhard, nieco później Fässlera w nr 2 André Lotterer – a najpóźniej, za kierownicą liderującego nr 1 pojawił się Tom Kristensen. Lottererowi udało się przebić rekord okrążenia wyścigu, należący do Alexa Wurza z Toyoty nr 7 – poza tym jednak, do godziny dwudziestej pierwszej, sytuacja utrzymywała się bez zmian. Później jednak kibice doznali szoku – prowadzący Kristensen wpierw zatrzymał się na torze, później ruszył z pełną prędkością i zaliczył niby-rutynowy pit-stop – ale po kolejnym okrążeniu znów pojawiły się problemy z pojazdem, przez co Duńczyk zjechał jeszcze raz, tym razem samochód wepchnięty do garażu. Przyczyną awarii okazała się być turbosprężarka, którą mechanicy musieli natychmiast wymienić. Nowym liderem został Bernhard w Porsche – a tak, jak on, także i Lotterer z nr 2 wyraźnie przyśpieszył, by nie stracić szansy na zwycięstwo Audi. Nr 1 powrócił natomiast na tor po 18 minutach.

W LMP2, z minuty na minutę, coraz większy uśmiech pojawiał się na twarzach konstruktorów nowego Ligiera. Dwa takie pojazdy prowadziły w wyścigu z niemałą przewagą nad konkurentami – Oliver Turvey z Jota tracił dwa okrążenia, a jeszcze jedno mieli do odrobienia Paul-Loup Chatin z Signatech i René Rast z Sébastien Loeb Racing. Ale i Ligierów nie omijały problemy – wpierw, pod koniec godziny dziewiętnastej, na 8 minut do boksów zjechał prowadzący wówczas nr 35 od OAK. Mark Szulsicki stracił wtedy dwa okrążenia, spadając za Pierra Thirieta z Thiriet TDS Racing – ten jednak musiał pojawić się w garażu godzinę później, gdy awaria w prawym przednim zawieszeniu strąciła z pozycji lidera właśnie jego. Mimo tych problemów, oba pojazdy utrzymały się na czołowych pozycjach – Harry Tincknell z Jota wciąż tracił do nich przynajmniej 2 minuty. Przewagę nad Sébastien Loeb Racing zwiększyli za to kierowcy Signatech, którzy na 3 godziny przed końcem rywalizacji byli o prawie 100 sekund z przodu.

Problemy nie ominęły również liderów kategorii GTE Pro – tu dotknęło to Aston Martina nr 97, który początkowo bezwzględnie ścigał prowadzące Ferrari nr 51. Gdy jednak oczekujący błędu Gianmarii Bruniego Bruno Senna zjechał do boksów – auto niespodziewanie zostało wprowadzone do garażu i spędziło tam ponad 20 minut, pod koniec godziny dziewiętnastej spadając na czwarte miejsce. Od tego czasu, załoga AF Corse pewnie zmierzała po zwycięstwo – jadące za nią Porsche nr 92 miało prawie dwa okrążenia straty. Trzecia była Corvette nr 73, która traciła do Porsche 1,5 minuty – a co więcej, ta strata stopniowo zaczęła się zmniejszać...

W przeciwieństwie do pozostałych kategorii, w GTE Am w czołówce działo się niewiele – Aston Martin nr 95 kontynuując prowadzenie z coraz bardziej wyraźną przewagą nad Porsche ekipy Proton. Mniej bezpiecznie mogło czuć się Ferrari nr 61 ekipy AF Corse – ze stratą mniejszą, niż okrążenie, podążały za nim pojazdy ekip Krohn Racing, Dempsey Racing Proton oraz 8 Star Motorsports. Przez trzy godziny, żadnemu z nich nie udało się jednak dogonić Ferrari – na 3 godziny przed końcem wyścigu, największe szanse miał tu Franck Montecalvo z 8Star, który tracił do Mirko Venturiego około 2 minuty.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze