Jarvis tłumaczy, dlaczego Lorenzo nie może wziąć udziału w testach Ducati na Jerez

Dyrektor zarządzający Yamahy Lin Jarvis podczas piątkowego spotkania z prasą na Motegi wyjaśnił, przez jakie powody Jorge Lorenzo będzie mógł wziąć udział wyłącznie w posezonowych testach w Walencji wraz z ekipą Ducati.

W czwartek Lorenzo powiedział, że oczekuje debiutu w Ducati podczas oficjalnych testów po ostatnim wyścigu sezonu, jednak zaznaczył, że jest wyraźnie rozczarowany decyzją Yamahy, która zablokowało mu możliwość wzięcia udziału w kolejnych testach przed końcem roku. Pod koniec listopada wszystkie zespoły fabryczne zorganizują prywatne testy, zaś całkowity zakaz testów obowiązywać będzie od 1 grudnia.

Choć obowiązujące jeszcze kontrakty wygasają pod koniec grudnia, to żaden zawodnik MotoGP od 2003 roku nie był pozbawiany wzięcia udziału w posezonowych testach wraz z nową ekipą. W Japonii dyrektor zarządzający Yamahy Lin Jarvis bronił swojej decyzji, wyjaśniając, dlatego jedna tura testów Lorenzo i Ducati w zupełności wystarczy.

„Jeśli chodzi o testy w Jerez, myślę, że lepiej jest najpierw skoncentrować się na testach w Walencji. Ze względu na kontrakt, żaden z zawodników Yamahy nie ma automatycznego prawa do testów z innym producentem – czy też wykonywania innej działalności dla tego producenta. Kontrakty naszych zawodników zawsze obowiązują do 31 grudnia i tak samo jest w przypadku umowy Jorge. Powody, dla których są one podpisywane do 31 grudnia, nie są związane wyłącznie ze sportem, ale także z biznesem” – powiedział Jarvis.

„Jako Yamaha wydajemy dużo pieniędzy na kontrakty naszych zawodników i oczekujemy zwrotu inwestycji. Oczywiście nie wiadomo, jaki rezultat będzie w danym sezonie, ale ostatnią rzeczą, jaką chcemy zrobić, to oddanie prawa do zawodnika po ukończeniu ostatniego wyścigu. Tu nie chodzi tylko o Yamahę, ale również o naszych sponsorów i partnerów. Oni również mają umowy, by wspierać zespół i zawodników, aby móc wykorzystać wizerunek oraz czerpać korzyści z tej współpracy do końca roku”.

„W ramach testów w Walencji w duchu współpracy między producentami, czyli tak zwanej – czytałem to wiele razy w różnych formach w ostatnich dniach – dżentelmeńskiej umowy, umożliwiliśmy Jorge możliwość testowana przez dwa dni. Uważamy to za rozsądny ruch i sądzimy, że to wystarczy” – dodał.

Jarvis niemal natychmiast został zapytany o to, dlaczego Viñales będzie jeździł podczas prywatnych testów z Yamahą, podczas gdy producent nie pozwala na to ze swoim zawodnikiem.

„Wiecie jak wygląda kontrakt Viñalesa? Zapewniam, że jest on inny [mając na myśli możliwość zablokowania testowania w innej ekipie]. Wiem również nieco o tym, co dzieje się z umowami, które są negocjowane na podstawie określonych warunków. Nasze kontrakty są przygotowywane w oparciu o warunki, zgodnie z którymi zawodnicy nie mogą brać udziału w innych aktywnościach do momentu ich wygaśnięcia. Dlatego uważam, że każda umowa jest inna, która musi zostać zrozumiana i szanowana”.

„Na wszystkie tego typu pytania odpowiadamy, że nasz kontrakt jest jaki jest. W przypadku Jorge, podobnie jak w przypadku Valentino, wydajemy mnóstwo pieniędzy na ich umowy. Jest to bardzo znacząca inwestycja i dla Yamahy, dla naszej firmy, oraz sponsorów trudno jest wyjaśnić, dlaczego umożliwiliśmy zawodnikowi testy z innymi przez wiele dni dla jednego ze swoich głównych rywali? Jesteśmy więc gotowi do gry i jesteśmy gotowi zrobić to, co uważamy za słuszne, czyli zrobić wyjątek od kontraktu na dwa dni w Walencji. Dla nas jednak przekroczenie tego jest jak wystawienie palca i narażenie, że ktoś może zabrać całą rękę. Uważamy, że dwa dni to dobre ustępstwo. Omówiliśmy to na najwyższym szczeblu zarządu wewnątrz Yamahy i jest do decyzja naszej firmy” – stwierdził Jarvis.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze