Jorge Lorenzo kontuzjowany

Jak informują hiszpańskie media, w minioną sobotę zawodnik Yamahy upadł podczas treningu na mini moto i doznał kontuzji lewego ramienia. Hiszpan udał się dziś do Tokio z ręką na temblaku.

Tuż po wypadku Lorenzo od razu poczuł, że z jego ręką jest coś nie w porządku. Skarżył się na silny ból lewego ramienia, z którym w przeszłości miał poważne problemy [dwukrotnie złamany lewy obojczyk w 2013 roku]. Szybko został przewieziony do szpitala w Barcelonie, gdzie wykonano niezbędne badania i wykluczono złamania. Prześwietlenie wykazało, że doszło do zwichnięcia lewego barku.

Kontuzja nie jest poważna i zawodnik, który jest już w drodze do Japonii, na pewno wystartuje w najbliższym Grand Prix. Temblak, z którym go widziano, miał być środkiem zapobiegawczym i użyto go, aby oszczędzić rękę podczas długiej podróży. Hiszpan nie będzie jedynym, który zamelduje się na starcie nadchodzących wyścigów kontuzjowany. W poniedziałek podczas testów opon Michelin na Motorland Aragon przewrócił się Rossi, który poobijał się i skarżył na ból w prawym ramieniu. Dzień później, po upadku na rowerze, operację złamanej kości śródręcza musiał przejść Marc Márquez. Wczoraj do grona pechowców dołączył Lorenzo.

Jak ocenił David Emment z portalu motomatters.com, charakterystyka azjatyckich obiektów nie powinna przysporzyć zawodnikowi Yamahy wielu problemów. Motegi ma co prawda kilka stref mocnego hamowania, ale przeważają na nim prawe zakręty. Tydzień później motocykliści przenoszą się na Phillip Island, gdzie to lewych zakrętów jest zdecydowanie więcej (7 lewych, 5 prawych), ale z drugiej strony jest dużo bardziej płynny. Ostatni przystanek to Sepang, będący połączeniem prawych i lewych zakrętów.

Kontuzja Lorenzo to nic w porównaniu z tym co przechodził ostatnio Andrea Iannone. Włoch wybił bark tuż przed Grand Prix Aragonii i konieczne było nastawienie go przez lekarza. Mimo to, już kilka dni później zawodnik Ducati wystartował w Hiszpanii, gdzie zajął bardzo dobre czwarte miejsce. Dwa lata temu 'Por Fuera' także pokazał do czego jest zdolny gdy musi startować z urazem. Pojechał w wyścigu w Assen zaledwie dobę po operacji uszkodzonego obojczyka i zajął w nim 5.miejsce.

Na tym etapie rywalizacji każdy uraz może wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcia, szczególnie teraz, kiedy zawodników czekają trzy azjatyckie rundy, rozgrywane w przeciągu trzech tygodni. Szczęśliwie dla Lorenzo, skończyło się tylko na zwichnięciu. Tuż przed weekendem na portalu społecznościowym opublikował zdjęcie, które podpisał: „Skupić się na swoich celach”, a tymczasem za swoje niedbalstwo i nieostrożność mógł zapłacić wysoką cenę. W niedzielę z pewnością będzie próbował walczyć o siódme zwycięstwo w sezonie i o odrobienie kolejnych punktów do prowadzącego kolegi z zespołu. Czy mu się uda? Czy ktoś wykorzysta kontuzje faworytów i zaatakuje? Aby się o tym przekonać koniecznie śledźcie z nami Grand Prix Japoni w dniach 9-11 października.

W niedzielę, około godziny 23.00, Lorenzo na swoim koncie na Facebooku oraz Twiterze uspokoił kibiców i podzielił się z nimi informacją o swoim stanie zdrowia. „Wszystkich, którzy pytają, chcę poinformować, że z moim barkiem jest OK. Będę ścigał się na Motegi bez większych problemów” - napisał Hiszpan.

Źródło: motocuatro.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze