FIM reaguje na incydent z Malezji i wzywa do poszanowania zasad

Prezydent Międzynarodowej Federacji Motocyklowej – Vito Ippolito – wystosował list otwarty, w którym wezwał zawodników i zespoły do respektowania zasad i wzięcia odpowiedzialności za wizerunek wyścigów motocyklowych. Jego zdaniem incydent z Grand Prix Malezji, w którym uczestniczyli Marc Márquez i Valentino Rossi, „wywarł szkodliwy wpływ na MotoGP” oraz „zatruł atmosferę wokół tego sportu”.

„Ostatnie wydarzenia wynikające z walki o tytuł mistrza świata MotoGP w sezonie 2015, miały szkodliwy wpływ na przebieg rywalizacji i zatruły atmosferę wokół tej dyscypliny” – napisał Ippolito – „Zaczęliśmy odchodzić od naszych tradycji, od sportowej rywalizacji, która jest częścią dziedzictwa wyścigów motocyklowych”.

„Wszyscy posiadają prawo do wyrażania swoich opinii, ale trzeba pamiętać, że słowa i czyny zawsze mają konsekwencje. Każdy musi wziąć za to odpowiedzialność. Przede wszystkim zawodnicy muszą być tego świadomi. Mają tysiące fanów, którzy podziwiają ich wyczyny na torze i słuchają tego co mówią poza nim (...).”

„Odpowiedzialność ponoszą także ludzie, którzy tworzą ich świtę, począwszy od zespołów i sponsorów. (…) Jeśli niektóre z tych osób niepotrzebnie dolewają oliwy do ognia i w przewrotny sposób prowadzą polemikę na temat ostatnich wydarzeń i decyzji, to działają na szkodę całego sportu, wyrządzają wielką krzywdę naszej społeczności i niszczą wszystkie dobre rzeczy jakie ona oferuje. Zawodnicy, zespoły, producenci i sponsorzy powinni nie tylko przestrzegać zasad, ale także przyjmować decyzje sędziów jakiekolwiek one są. W przeciwnym razie przyczyniają się do powstawania anarchii i osłabiają szanse na przyszły rozwój naszego sportu”.

„W imieniu FIM i tych, którzy robią wszystko, aby doprowadzić do szczęśliwego zakończenia tegorocznych mistrzostw, wyrażam nadzieję, że podczas ostatniej rundy w Walencji zawodnicy będą rywalizować na torze z poszanowaniem ducha walki fair play”.

Vito Ippolito, Prezydent FIM

Interwencja Ippolito łudząco przypomina to co zrobił poprzedni Prezydent - Francesco Zerbi, który w 2001 roku wystosował list otwarty do Valentino Rossiego i Maxa Biaggiego, z powodu ich niesportowego zachowania podczas Grand Prix Japonii w klasie 500cc.

Przytoczony wyżej list to reakcja na liczne kontrowersyjne wypowiedzi nie tylko zawodników, ale także przedstawicieli zespołów i sponsorów, między innymi firmy Repsol, grożącej wycofaniem się z MotoGP. Pytanie czy z reakcją na wszystko co stało się na Sepang nie czekano zbyt długo. Wszystkiemu można było zapobiec, kiedy tylko po czwartkowych i piątkowych wypowiedziach i zagrywkach z pierwszych treningów stało się jasne, że stosunki między mistrzami świata są napięte jak nigdy. Wystarczyło w porę wezwać ich na rozmowę tak jak domagała się tego Yamaha.

Jak podał portal Motorsport.com, powołując się na wypowiedź swojego informatora z Yamahy, w sobotę 24 października szef zespołu Massimo Meregali udał się do Dyrekcji, sugerując, że po tak ostrych słowach powinni przed wyścigiem wezwać do siebie Rossiego i Márqueza, aby dać im ostrzeżenie. Uznano jednak, że nie ma takiej potrzeby.

Ta decyzja rozwścieczyła Graziano Rossiego, ojca Valentino. „Po tak ostrych słowach powinni ich wezwać i ostrzec” – mówił w wypowiedzi dla włoskiego Oggi – „Wystarczyło ich uspokoić i kazać im jechać swój wyścig, bez przeszkadzania sobie nawzajem. Należało im powiedzieć, że będą pod stałą obserwacją i zagrozić, że zostaną ukarani, jeśli tylko zrobią coś złego. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Woleli nic nie robić. Valentino nie jest marzycielem. Jeśli mówił pewne rzeczy to nie dlatego, że chciał wywołać kontrowersje, tylko dlatego, że próbował zaangażować w to wszystko sędziów”.

Carlo Pernat, manager Andreai Iannone, także zgodził się z tym, że sytuacja wymknęła się sędziom spod kontroli. „Popełniono ogromny błąd nie reagując w żaden sposób po słowach Rossiego z czwartkowej konferencji” – powiedział Pernat – „Po tym jak zarzucił Márquezowi przeszkadzanie mu podczas wyścigu w Australii, obaj powinni zostać wezwani i zapytani: ‘Co się dzieje?’ Nic takiego niestety nie miało miejsca”.

Źródło: fim-live.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze