Shuhei Nakamoto broni Márqueza

Wiceprezes HRC – Shuei Nakamoto - konsekwentnie odpiera zarzuty, jakoby Marc Márquez celowo utrudniał jazdę Valentino Rossiemu podczas rundy na Sepang. W wypowiedzi dla oficjalnej strony Hondy zapewnił, że jego zawodnik próbował jedynie jechać swój wyścig, zgodnie z obowiązującymi przepisami.

„W Malezji Marc miał problemy na początku wyścigu, kiedy jechał z pełnym bakiem. W tym sezonie działo się tak już kilka razy. Popełnił błąd tuż po starcie i to pozwoliło Jorge [Lorenzo] go wyprzedzić. Następnie podjechał do niego Valentino [Rossi] i zaczęli walczyć o 3.miejsce. Manewry były dość ekstremalne, ale bezpieczne dla obu zawodników”.

Japończyk stwierdził, że intencją Márqueza nie było spowolnienie Rossiego. „Ich czasy okrążeń były dość dobre. Kiedy Marc upadł i Valentino miał przed sobą pusty tor, jego rezultaty wcale nie były lepsze niż podczas pojedynku. (…) Marc próbował jedynie bronić swojej pozycji, tak jak robiłby to każdy zawodnik. Wierzę mu w 100%”.

Walka jak każda inna

Nakamoto zwrócił uwagę na to, że pojedynek na Sepang nie różnił się niczym od tych, jakie Rossi toczył w przeszłości. Jako przykład podał rundę na Motegi z 2010 roku, kiedy ‘Doktor’ ostro walczył z zespołowym kolegą Lorenzo (pretendentem do tytułu) o trzecie miejsce, mimo, że sam w walce o mistrzostwo nie uczestniczył. Na zarzuty, że jechał zbyt agresywnie odpowiedział wtedy: „Gdybym wiedział, że Yamaha będzie oczekiwała, że przyjadę za nim, zostałbym w domu”.

„Całkowicie podzielamy podejście Valentino” – podkreślił Nakamoto – „Zawsze zachęcamy naszych zawodników do walki o jak najlepszy możliwy wynik. (…) Po tym jak Dani [Pedrosa] walczył z Rossim w Aragonii i ostatecznie go pokonał, a później to samo zrobił Andrea Iannone na Phillip Island - nie było żadnych komentarzy, ani uwag. Marc walczył po prostu o jak najwyższą pozycję. Dojeżdżanie na 4.miejscu, kiedy ma szansę na 3., nie leży w jego naturze. Tak wygląda ściganie. Kiedy rywalizują ze sobą dwa talenty takie jak Marc i Valentino dochodzi do wspaniałego pojedynku, którego byliśmy świadkami".

Honda ma dowody na kopnięcie?

Nakamoto nie ma wątpliwości, że Rossi kopnął motocykl Márqueza i w ten sposób spowodował jego upadek. Materiały wideo posiadane przez sędziów były niewystarczające do stwierdzenia winy zawodnika Yamahy, Japończyk zapewnił jednak, że Honda jest w posiadaniu danych, które mogą to potwierdzić. „To jasne, że Valentino celowo wypchnął Marca z toru, co jest niezgodne z przepisami. Dane z telemetrii pokazują, że mimo iż Marc odprostował motocykl, aby uniknąć kontaktu – dźwignia przedniego hamulca została nagle uderzona, a to spowodowało zblokowanie przedniej opony i było przyczyną upadku. Wierzymy, że stało się tak po kopnięciu Valentino. Jesteśmy gotowi udostępnić te dane jeśli Dorna, FIM lub media będą nimi zainteresowane”.

Honda szanuje decyzję Dyrekcji Wyścigu o przyznaniu Rossiemu trzech punktów karnych, ale z drugiej strony żałuje, że do rozstrzygnięcia nie doszło jeszcze w trakcie wyścigu. Celem zespołu na Grand Prix Walencji będzie walka o zwycięstwo, a najlepiej o dwa pierwsze miejsca, wtedy nie będą mieszać się w walkę o tytuł i udowodnią, że dla zawodników Repsol Hondy liczy się tylko wygrywanie i czysta rywalizacja, nic więcej.

Źródło: hondaracingcorporation

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze