GAINSCO nie jedzie, Risi także

Action Express nr 5 prowadzi po 3 godzinach wyścigu Daytona. Wskutek wypadku, który wymusił neutralizację, z wyścigu wycofali się faworyci kategorii P i GTLM.

Tuż przed końcem trzeciej godziny wyścigu doszło do wydarzenia, które na dalszy plan zepchnęło inne sytuacje z tego okresu. Jadący w Ferrari nr 62 Matteo Malucelli, nagle stracił moc w silniku i zwolnił – co fatalnie skończyło się dla jednego z faworytów całej rywalizacji, prototypu nr 99 od GAINSCO/Bob Stallings Racing. Jadący nim Memo Gidley wpadł w tył Ferrari, poważnie uszkadzając oba pojazdy – a były obawy, że również kierowców, gdyż na torze pojawiła się karetka. W wyścigu trwa neutralizacja – do czasu której, bardzo dobrze radziła sobie załoga nr 30. Kuba Giermaziak, dzięki opóźnianym pit-stopom pojawił się nawet na czele kategorii GTD – a jego zmiennik Henrque Cisneros utrzymywał miejsce w czołówce.

W połowie drugiej godziny wyścigu, na czele pozostawały cztery prototypy – Riley 01, Corvette DP nr 99 i nr 10 oraz ta z nr 90; jadący nią Richard Westbrook goniąc konkurentów. Podczas drugiego pit-stopu, nieprzyjemną przygodę przeżył mechanik załogi Scotta DIxona, który podczas wyjazdu został potrącony skrzydłem – Dixon otrzymał za to karę postoju. Do czołówki powrócił João Barbosa, wychodząc na prowadzenie w okresie pit-stopów innych pojazdów z czoła stawki – po ich powrocie, Barbosa został wyprzedzony przez zmiennika Dixona, Tonego Kanaana, za nim był Ricky Taylor w nr 10, a czwarty (do czasu wypadku) Memo Gidley w nr 99. Po zmianie Barbosy z Christianem Fittipaldim, ten pojawił się na czele – Kanaana szybko zmienił Marino Franchitti, a Rickego Taylora Max Angelelli. 

W kategorii PC, dwie kolejne godziny przyniosły przemieszanie składów – problemy miał Renger van der Zande czy Sean Rayhall – a w czołówce pozostał tylko Alex Tagliani. Bruno Junqueira zupełnie wypadł z czołówki – za to pojawił się w niej Pierre Kaffer w drugim prototypie od Starworks. Ten przez dłuższy czas widniał na czele – i tak też pozostał do czasu neutralizacji.

W GTLM, wciąż dobrze sprawowały się Vipery, atakowane jednak przez konkurentów z Porsche i Ferrari. W godzinie drugiej, Marc Goossens powrócił na czoło przed Nicka Tandego z Porsche nr 911 i Jonathana Bomarito z Vipera nr 91 – tych wyprzedzał jednak Gianmaria Bruni w Ferrari od Risi Competizione. Problem miał za to ten od Krohn Racing, raz po raz wypadając poza tor – a w czołówce nie widać było ani BMW, ani przede wszystkim dwóch Corvette. W godzinie trzeciej, Tandy odzyskał pozycję przed Brunim, a następnie przeprowadził udany atak na Goossensa, odbierając mu prowadzenie – po czym zmienił się z Patrickiem Piletem. Francuz był znów na czele, kiedy to konkurenci zaliczyli swoje pit-stopy – w Ferrari pojawił się Matteo Malucelli.

W GTD, do czołówki powrócili Christopher Haase, Mika Salo oraz Alessandro Balzan – tego ostatniego zmienił w Ferrari nr 63 Lorenzo Case. Ze zjazdami do boksów czekali natomiast m.in. Jeroen Bleekemolen z Vipera czy Kevin Estre z Porsche nr 73 – a także Kuba Giermaziak z 911 nr 30 od NGT. Polak, dzięki tej taktyce przesuwał się do przodu – a gdy konkurenci zjechali w końcu na drugie pit-stopy, w trzeciej godzinie Polak był nawet na prowadzeniu! W końcu jednak i on musiał zjawić się w boksach – zastąpił go Henrique Cisneros, który pozostał w czołówce. 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze