Honda rozważa opuszczenie IndyCar

Honda jest obecna w amerykańskich wyścigach bolidów jednomiejscowych od 1994 roku. Wiele wskazuje, że ta przygoda może się skończyć po sezonie 2026, do którego japoński gigant jest związany umową z IndyCar. Przy utrzymaniu się rosnących kosztów i fiasku poszukiwań trzeciego producenta silników, Honda ma poważnie rozważać opuszczenie świata wyścigów IndyCar.

„Mamy ogromne obawy co do kosztów” – powiedział menadżer ds. sportów motorowych amerykańskiego oddziału Hondy, Chuck Schifsky. „Gdybyśmy zdecydowali się nie przedłużać umowy, to byłby powód. I łatwo to zauważyć. Nie mamy trzeciego producenta i jest ku temu powód: ma to związek z kosztami. Gdyby zwrot z inwestycji był równy inwestycji, zaangażowałoby się wielu innych producentów”.

Honda w przyszłym sezonie obsłuży aż piętnaście samochodów. Z usług Japończyków korzystają obecnie zespoły Andretti, Chip Ganassi, RLL, Meyer Shank i Dale Coyne. Mając na uwadze potencjalne dodatkowe zgłoszenia do Indianapolis 500, liczba ta może wzrosnąć do nawet osiemnastu. Ośmiocyfrowe koszty ponoszone przez japońskiego giganta, w porównaniu do przynoszącego zysku programu Acury w długodystansowej serii IMSA, zmuszają IndyCar do pilnych poszukiwań trzeciego producenta.

„Patrzymy na IMSA, gdzie obecnie jest 18 lub 19 producentów, patrzymy na GTP i LMDh na całym świecie; jest tam wielu producentów i krążą pogłoski, że będzie ich coraz więcej, ponieważ koszty odpowiadają wartości” – powiedział Schifsky.

„Jeśli wyobrazić sobie, że obecnie dostarczamy 15, 16 lub 17 samochodów, a jeśli ta liczba spadnie do dziewięciu lub 10 samochodów, z pewnością obniży to nasze koszty i poprawi zwrot”.

Z tą perspektywą zgadza się dyrektor generalny Penske Entertainment, Mark Miles. Sugeruje on jednak, że zanim możliwe będą poszukiwania trzeciego producenta jednostek napędowych, seria najpierw musi bezproblemowo wejść w nową erę hybryd.

„Są historycznie zaangażowanym, długoterminowym partnerem, którego cenimy” – powiedział Miles. „Jedną oczywistą rzeczą, która nie jest nowością, jest wpływ, jaki miałoby posiadanie trzeciego producenta OEM na obniżenie kosztów ponoszonych przez Hondę, jak i Chevroleta”.

„Jeśli będziesz musiał dostarczyć mniej silników, będzie to kosztować mniej. Nie jest to nowy priorytet. To coś ważnego, nad czym pracujemy, ale wydaje mi się, że wprowadzenie na rynek hybryd kryje w sobie nowe możliwości”.

Obecne kontrakty Chevroleta i Hondy kończą się w 2026. W przeszłości w IndyCar silniki dostarczały takie marki jak Oldsmobile, Nissan czy Toyota. Przed właścicielami serii trudny okres związany z opóźnieniami przy wdrażaniu hybrydy, a przez to trudniejszymi poszukiwaniami trzeciego producenta.

Źródło: racer.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze