Justin Wilson nie żyje

Kolejna smutna wiadomość ze świata motorsportu dociera do nas w ciągu ostatnich kilku dni. Justin Wilson zmarł w szpitalu na skutek wypadku, do którego doszło podczas wyścigu serii IndyCar w Pocono. Miał 37 lat.

Wilson doznał poważnych obrażeń głowy na 180 okrążeniu wyścigu, gdy pechowo w głowę brytyjskiego zawodnika uderzył element przedniego skrzydła z samochodu Sage Karama, który chwilę wcześniej sam rozbił się o barierę.

Nieprzytomnego kierowcę zabrano natychmiast helikopterem do lokalnego szpitala. Pozostawał on w stanie krytycznym i w śpiączce, z której już się nie obudził.

„W imieniu rodziny Wilson, z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że Justin Wilson zmarł wieczorem w szpitalu Lehigh Valley w wyniku obrażeń głowy, których doznał podczas wyścigu w Ponoco. Odszedł w towarzystwie swojej rodziny: brata Stefana, kochającej i cudownej żony Julii i jego rodziców, Keitha i Lynne. Umiejętność Justina do prowadzenia samochodów wyścigowych łączyło się z jego niezachwianą dobrocią, usposobieniem i skromnością, co uczyniło go jednym z najbardziej szanowanych członków padoku”.

„Jak wiemy, przemysł wyścigowy to jedna wielka rodzina. Naszym celem teraz jest okazanie wsparcia rodzinie Justina w tym trudnym czasie. Każdy, kto śledzi nasz sport wie, że Justin jest jednym z najbardziej cenionych i szanowanych osób. Będzie nam go brakowało” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez Marka Milesa, dyrektora generalnego serii Indycar.

Rodzina Justina wydała własne oświadczenie, w którym możemy przeczytać: „Justin był kochającym ojcem i oddanym mężem, jak również niezwykle konkurencyjnym kierowcą, szanowanym przez kolegów. Rodzina chciałaby podziękować pracownikom szpitala Lehigh Valley, Ponoco Raceway, Andretti Autosport i Verizon IndyCar Series, jak również całej społeczności wyścigowej za niesamowite wsparcie dobiegające z całego świata”.

Wilson podczas swojej udanej kariery w IndyCar wygrał trzy wyścigi, gdzie po raz pierwszy odniósł zwycięstwo w Detroit w 2008 roku. Zdobył także 4 wygrane w CART. W 2013 roku znalazł się w pierwszej piątce legendarnego wyścigu Indianapolis 500.

Przedsionkiem dla jego kariery w Formule 1 był rok 2001, kiedy to zespół Jordan zaproponował 25-letniemu, niezwykle wysokiemu (193 cm) Wilsonowi test na torze Silverstone. Choć nie dało mu to możliwości startów w F1, ich skutkiem był angaż w zespole Racing Engineering w ówczesnej World Series by Nissan. W Królowej Sportów Motorowych, Wison zadebiutował dwa lata później w barwach zespołu Minardi. Mimo, że dobre wyniki były trudne w osiągnięciu wraz z tą ekipą, na ostatnie 5 wyścigów sezonu wystartował w zespole Jaguar, gdzie zastąpił Antonio Pizzoniego. Wilson zdobył jedyny punkt w Mistrzostwach Świata Formuły 1 podczas ówczesnego Grand Prix Stanów Zjednoczonych na Indianapolis, gdzie zajął ósmą pozycję. Gdy Wilson stracił szansę na występy w F1 po tym, jak w Jaguarze zastąpił go Christian Klien, Brytyjczyk skupił swoją uwagę na występach w USA, gdzie starował w Champ Car World Series.

W ciągu trzech lat startów w tej serii Wilson wygrał 4 razy, po czym ostatecznie przeniósł się do IndyCar. Oprócz tego w międzyczasie wygrał on w 2012 roku 24-godzinny wyścig na torze Daytona wraz z ekipą Michael Shank Racing, w której startowali także AJ Allmendinger, Oswaldo Negri i John Pew. Zaliczył on także występy w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, Formule E, World Series by Nissan, FIA GT, jak również w amerykańskiej serii Le Mans.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze