Włoskie podium w emocjonującym wyścigu

Romano Fenati jako pierwszy minął linię mety podczas Grand Prix Francji. Za jego plecami dojechali Enea Bastianini oraz kolejny Włoch - Francesco Bagnaia.

Start wyścigu przebiegł nerwowo przez upadek w pierwszym zakręcie Remy'ego Gardnera, którego motocykl ściął z toru Brada Bindera i Gabriela Rodrigo. Na wyjściu z szykany dołączył do nich Efren Vazquez, który zaliczył uślizg tyłu. Na czele natomiast pozycję lidera przejął Niccolo Antonelli przed Peco Bagnaią i Fabio Quartararo. Danny Kent wykorzystał zamieszanie po starcie i na końcu okrążenia był już 17.

Na kolejnych okrążeniach toczyła się włoska bitwa - Bagnaia, Antonelli i Fenati przewodzili stawce ciągle się tasując. Spokojnie za ich plecami wyczekiwali: Quartararo, Kornfeil, Oliveira, Navarro, Migno, Viñales i Bastianini. Ten ostatni szybko się przebijał, by już na piątym kółku zawitać do najlepszej piątki. W tym czasie liderem został Fenati, który próbował uciekać.

Szóste okrążenie rozpoczęło się od upadku Jorge Navarro, jadącego na końcu tej grupy. Dzięki temu Danny Kent był już dziesiąty i od czołowej grupy oddzielał go tylko Andrea Migno. Brytyjczyk uporał się z nim na następnym kółku i zaczął gonić mając czysty tor. Ciągłe rotacje były wodą na młyn do redukcji straty. "Bestia" przewodził stawką tylko na moment, gdyż szybko kontrował go Fenati. Powoli słabnął Antonelli, który spadł nawet na pozycje szóstą - za Quartarao, Oliveirą i Bagnaią.

Włoski duet liderów postanowił rozdzielić faworyt publiczności - Quartararo - jednak każdy atak kończył się szybką kontrą świetnie dysponowanego dzisiaj Bastisniniego. Na niecałe 10 okrążeń do mety grupa liderów poszerzyła się o dwóch zawodników - Viñalesa i napędzającego go Kenta. Brytyjczyk poradził sobie szybko z Hiszpanem, a potem rozpoczął marsz w górę tabeli, zaczynając od Kornfeila. Bagnaia, jakby przeczuwając obecność lidera klasyfikacji generalnej, również ostro się przebijał, lądując nawet na potencjalnym podium. Trudne chwile przeżywał Fabio, gdyż na osiemnastym okrążeniu dał się zepchnąć na czwartą pozycje i popełnił błąd na wyjściu z pierwszej szykany wypadając ze swoją Hondą na pobocze. Zdezorientowało to również jadącego za nim Oliveirę, przez co Portugalczyk spadł na ósme miejsce. Kent wykorzystał to i już był piąty.

Fenati cały czas prowadził i kontrolował swoją pozycję przed atakami rodaków. Trzy kółka przed metą włoskie trio ze wspomnianym Fenatim, Bagnaią, Bastianinim i Kentem zdecydowanie odjechało od reszty. Liderem był nawet Bagnaia, lecz jak w poprzednich sytuacjach szybko odebrał mu to miejsce Romano. Kent już przebił się przez "Bestię" i miał otwartą drogę do ataku. Jednak pseudonim "Bestia" nie wziął się z przypadku - w ciągu dwóch zakrętów ograł Brytyjczyka i Peco Bagnaię, próbując dobierać się jeszcze do Fenatiego. Niestety nie udało się i Fenati po prawie rocznej przerwie wygrał kolejny wyścig w Moto3. Bagnaia jeszcze świetnie obronił podium przed atakami świetnego Kenta. Dla zawodnika Mahindry było to pierwsze podium w karierzę. Piąty skończył Antonelli, przed Kornfeilem, Viñalesem, Oliveirą, Migno i Oettlem. Ostatnie punktowane pozycje padły łupem Hiroki Ono, Juanfrana Guevary, Livio Loi, Zhulfamiego Khairrudina i Stefano Manziego.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze