Lorenzo: Od wyścigu w Barcelonie wszystko jest nie tak

Jorge Lorenzo nie może uznać tego sezonu za udany. Ustępujący mistrz świata stanął tylko dziewięć razy na podium i nie ukończył kilku wyścigów. Hiszpan przyznał po wyścigu w Malezji, że od Grand Prix Hiszpanii na torze Catalunya nic nie idzie tak jak by tego chciał i ma duże problemy, żeby nawiązać walkę o zwycięstwo.

Lorenzo tylko przez chwilę był przed Valentino Rossim w trakcie wyścigu, miało to miejsce przez połowę pierwszego okrążenia. Potem było już tylko gorzej, Hiszpan zmagał się z dużymi problemami, a Rossi bez problemu walczył o zwycięstwo, ostatecznie zajmując drugie miejsce i zapewniając sobie tytuł vice-mistrzowski. Zawodnicy Movistar Yamaha zajęli odpowiednio drugie i trzecie miejsce, w takiej sytuacji różnica pomiędzy duetem Rossi-Lorenzo wzrosła do 28 punktów na 25 możliwych do zdobycia.

Nawet jeśli Jorge Lorenzo wygra ostatni wyścig w Walencji, będzie to jego najgorszy sezon w historii startów w królewskiej kategorii od debiutu w 2008 roku. Nic na to nie wskazywało na początku sezonu, kiedy to 'Por Fuera' wygrał trzy z sześciu wyścigów i dwa razy meldował się na drugim stopniu podium. Jednak od pechowego wyścigu w Barcelonie, kiedy wjechał w niego Andrea Iannone, wszystko się zmieniło.

„Bardzo dobrze rozpocząłem sezon, udało mi się wygrać w Katarze, byłem drugi w Austin. Tylko upadek w Argentynie był jedynym minusem pierwszych kilku wyścigów. Było idealnie aż do feralnego wyścigu w Montmeló, wtedy miałem duże problemy z oponami w trakcie wyścigu i nie byłem w stanie walczyć z czołówką” - rozpoczął Lorenzo.

„Wszystko idzie nie tak jak powinno od wyścigu w Barcelonie, zwłaszcza kiedy jest zimno lub deszczowo. W kolejnych wyścigach kompletnie nie czułem przedniej opony, miałem z nią duże problemy, więc trudno było mi jechać tak równo jak potrafię. Ciężko zaufać swoim umiejętnościom, kiedy nie masz pewności czy za chwilę się nie przewrócisz z powodu opony. Na szczęście w kolejnym sezonie Michelin będzie miał większe doświadczenie w MotoGP i z danymi zebranymi podczas weekendów wyścigowych przygotuje lepsze opony, dostosowane bardziej pod każdy tor. Jestem pewien, że za rok będzie mniej upadków, każdy zawodnik będzie bardziej konkurencyjny i niektórych problemów z pewnością da się uniknąć. Tak czy inaczej, być może taki sezon musiał mi się przytrafić. Doświadczenia z tego roku będą ważne. Będąc w pełni szczerym, popełniłem zbyt wiele błędów, a jeżdżąc w taki sposób nie da się walczyć o tytuł mistrzowski”

Hiszpan zdobył kolejne podium po kilku trudniejszych wyścigach, ale nie był zadowolony ze swojego tempa i przyznał, że trzecie miejsce zawdzięcza szczęściu i upadkom zawodników będących przed nim.

„To prawda, zostałem na motocyklu i nie przewróciłem się, ale nie czułem się komfortowo i nie mogłem jechać dobrym tempem. Czułem się gorzej niż w kwalifikacjach, być może dlatego, że było więcej wody na torze. Mimo wszystko jestem szczęśliwy, bo było dużo upadków przede mną i udało mi się awansować z szóstego miejsca na trzecie. Podium w takich warunkach jest ważne dla mojej pewności siebie podczas jazdy w deszczu. Wynik jest dobry, ale to nie był spektakularny wyścig w moim wykonaniu. Ważne jest to, że udało mi się dopisać kolejne podium do statystyk, to zawsze jest miłe”

Teraz przed Lorenzo ostatni wyścig w barwach Yamahy, a w kolejnym sezonie będzie zespołowym kolegą Andrei Dovizioso.

„Oczywiście [Ducati] rozwija się z roku na rok, jest konkurencyjne na większej ilości torów i to jest pozytywna wiadomość dla mnie. To zwycięstwo wcale mnie nie dziwi, bo Andrea [Dovizioso] jest jednym z lepszych zawodników w takich warunkach, a oprócz tego w ten weekend dobrze radził sobie także na suchym torze. Taka kombinacja zadziałała dziś bardzo dobrze i w pełni zasłużyli na to zwycięstwo. Na pewno jest to dobry znak, że widać Ducati z przodu stawki na większości torów w kalendarzu” - zakończył Hiszpan.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze