Lorenzo: Zwycięstwo utrzymało przy życiu moje szanse na tytuł

Zawodnik Yamahy przejechał w Aragonii bardzo samotny wyścig, prowadząc niezagrożenie od startu do mety. Dzięki temu odrobił do Valentino Rossiego aż 9 punktów i przedłużył swoje szanse na mistrzowski tytuł. Duża w tym zasługa zawodników Hondy, którzy bardzo ułatwili mu zadanie. Marc Márquez upadł już na drugim okrążeniu, natomiast Dani Pedrosa pokonał ‘Doktora’ po widowiskowej walce o drugie miejsce.

„Już przed startem wiedziałem, że Márquez jest szybki i ma równe tempo” – opowiadał Lorenzo w czasie konferencji tuż po wyścigu – „Kiedy mechanicy pokazali mi na tablicy informację o jego upadku – poczułem ulgę. Miałem szczęście, bo Marc na pewno byłby w stanie ze mną walczyć. Mimo to nie mogłem się odprężyć, ponieważ Dani [Pedrosa] zawsze na tym torze jest konkurencyjny. Nie byłem w stanie utrzymać przewagi większej niż 2.7-3.2 sekundy, więc musiałem ryzykować i jechać jak maszyna. To był ważny wyścig, wiedziałem o tym już od czwartku. Gdybym stracił kolejne punkty, mistrzostwo już teraz byłoby niemożliwe do zdobycia. Wreszcie mogę zapomnieć o ostatnich pechowych wyścigach i dalej robić swoje tak jak dziś”.

Liderów klasyfikacji generalnej dzieli obecnie 14 punktów. Pozostałe do końca rundy zapowiadają się bardzo ciekawie. Kolejny przystanek w drodze po mistrzostwo to Japonia. Lorenzo spodziewa się zaciętej walki zarówno z Márquezem, który zawsze bardzo dobrze radzi sobie na Motegi, jak i z Rossim. „Jak widzieliśmy, on w wyścigu nigdy się nie poddaje, zawsze jest groźny. Łatwo nie będzie, ale mamy duży potencjał. We wszystkich sesjach treningowych i w wyścigu damy z siebie wszystko”.

 Nie mogło zabraknąć pytań o dzisiejszą celebrację i wykonany przez Lorenzo gest. Hiszpan nawiązał do rekina, który pojawił się na kasku Rossiego na Misano i słów Włocha o tym, że Lorenzo, Márquez i Ducati polują na niego jak rekin na małą rybkę. „Kask był naprawdę fajny, bardzo kreatywny, w żadnym razie nie uznałem go za obrazę. Dziś czułem się silny jak ten rekin, więc postanowiłem pociągnąć tę zabawę dalej” – wyjaśnił ‘Por Fuera’.

„Nie widziałem co zrobił Jorge. Kask nie miał nikogo obrazić. Fajnie, że [Jorge] to zrobił [nawiązał do Misano], dziś to on był rekinem. Jeśli szuka projektu kasku na ostatnie wyścigi – mam dla niego idealny” – żartował Rossi.

Ekipa Movistar Yamahy miała dziś kilka powodów do świętowania. Nie tylko odniosła zwycięstwo podczas rundy, której sponsorem tytularnym jest ich partner - firma Movistar, ale przede wszystkim dzięki wygranej Lorenzo i trzeciej pozycji Rossiego, zapewniła sobie mistrzostwo świata zespołów po raz pierwszy od 2010 roku. Sukces zbiegł się w czasie ze świętowaną w tym roku 60-tą rocznicą istnienia Yamahy.

Jorge Lorenzo: “Jestem bardzo dumny z całego zespołu i z pracy jaką wykonuje każdy pracownik Yamahy w Japonii. Pracowali ciężko nad wieloma aspektami, ale szczególnie nad poprawą na wejściach w zakręty. W poprzednim sezonie to był nasz słaby punkt. Tytuł mistrzowski, który zdobyliśmy cztery wyścigi przed końcem sezonu, bardzo dużo dla nas znaczy. To jakie mamy osiągnięcia i jak spisuje się nasz motocykl jest niewiarygodne. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi”.

Valentino Rossi: „Tytuł mistrza świata wśród zespołów to dla nas wielkie osiągnięcie. Cały team i wszyscy inżynierowie byli w stanie poprawić naszą M1 i dać nam wspaniały motocykl. Wykonaliśmy duży krok w porównaniu do poprzedniego sezonu, szczególnie patrząc na obecną formę Hondy. To świetne osiągnięcie także dla mnie i dla Jorge, ponieważ byliśmy w stanie często dojeżdżać do mety w czołówce i zdobywać wiele cennych punktów. Cały zespół bardzo się cieszy”.

Źródło: Z wykorzystaniem materiałów prasowych Yamahy oraz MotoGP

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze