Gass: DTM przeszło przez najtrudniejszy rozdział

Możliwy upadek Deutsche Tourenwagen Masters był jeszcze niedawno poważnym tematem, jednak szef Audi Motorsport Dieter Gass jest zdania, że seria na szczęście ma swój najtrudniejszy etap za sobą.

Fani DTM oczekują na nadchodzący sezon z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony samochody będą miały większą moc, a zatem powinny zapewnić jeszcze lepsze widowisko, zaś z drugiej stawka będzie o 25 procent mniejsza niż w ubiegłym roku. Dla Gassa, 18 aut nie stanowi problemu, jednak Niemiec  zasugerował również, że producenci powinni postawić sobie pytanie, czy w ogóle jest sens kontynuowania serii.

Odpowiedź była wówczas pozytywna, dlatego Gass jest zdania, że DTM ma już swój najtrudniejszy etap za sobą: „Odbyły się bardzo ważne dyskusje na temat tego, w jaki sposób można kontynuować DTM. Z rozmów pomiędzy ITR [organizatorami DTM] i trzema producentami wynikło, że każdy z zaangażowanych chce, aby seria nadal istniała i była rozwijana”.

Mottem 53-latka jest jakość, a nie ilość: „Jeśli widowisko jest doskonałe, to nie potrzebujemy dużej ilości aut w stawce. Po prostu muszą być one dobre na torze. Kiedy po starcie do wyścigu samochody dojeżdżają do pierwszego zakrętu i trzy albo cztery z nich wylądują na poboczu, to znajdzie się niewiele osób, które będą zainteresowane tym, co dzieje się na dziesiątym lub jeszcze dalszym miejscu. Jeżeli oferujemy ekscytujące wyścigi w czołówce stawki, to dyskusja na temat ilości aut bardzo szybko odchodzi w zapomnienie”.

Mimo to, że część z tych rozmów prowadzona była już w 2015, to Grass obiecuje, że niektóre skutki podjętych wtedy decyzji będą miały miejsce teraz. Jako przykład podaje festiwal sportów motorowych na Lausitzringu, który określił mianem kompletnego sukcesu: „Wszyscy musimy współdziałać. To doprowadzi do sytuacji, w której DTM szybko wróci tam, gdzie należy. Z dalszymi innowacjami pokażemy się w jeszcze lepszej odsłonie”.

Źródło: motorsport-total.com