Producenci przekonani, że Class One ma świetlaną przyszłość

Audi i BMW oczekują, że przepisy Class One zapewnią przetrwanie Deutsche Tourenwagen Masters, po odejściu Mercedesa wraz z końcem 2018 roku. Obecność samochodów Super GT w trakcie finału sezonu wzbudziła dalszy entuzjazm wokół współpracy między niemieckim ITR i japońską GTA.

Przepisy techniczne Class One obowiązują już w Japonii, lecz ich wdrażanie w DTM przebiega stopniowo – o ile niemieccy producenci zaadoptowali nowe podwozie, wciąż zwlekają ze zmianą silników na czterocylindrową jednostkę 2.0 turbo, o mocy 620 KM.

Lexus LC500 i Nissan GT-R z Super GT zostały zaprezentowane w Hockenheim, a szef Audi Sport Dieter Gass był pod wrażeniem ich wydajności: „Uważam, że są świetne. Miałem okazję je poobserwować, a w Motodromie można dostrzec dodatkową moc. Byłem zaskoczony dźwiękiem silnika, który w porównaniu z naszymi autami jest o wiele lepszy, więc nie mogę się doczekać, aby usłyszeć czterocylindrowy silnik również w naszych samochodach”.

Dyskusje na temat przepisów Class One są kontynuowane od 2014 roku, lecz ogłoszenie decyzji o opuszczeniu serii przez Mercedesa było kolejnym bodźcem do rozmów. Dyrektor BMW Motorsport Jens Marquardt uważa, że wszystkie części są zbliżone do ostatecznych przepisów: „Dyskusje były trudne przez jakiś czas, odbyło się wiele rozmów i było parę momentów zawahania, ale myślę, że znów działamy na wysokich obrotach i wszystko zmierza w dobrym kierunku, aby powołać do życia Class One. Jeśli spojrzeć na Lexusa, to jest on już bardzo blisko tego, co mamy. Jest kilka różnic, np. w tankowaniu, ale widać że obie serie się zbiegają”.

Gass dodał, że prace nad nowym silnikiem są prawie zakończone: „Gdyby było to zależne od nas, to już w tym sezonie ścigalibyśmy się z silnikiem dwulitrowym. Wraz z końcem 2015 roku, nasi przyjaciele ze Stuttgartu (Mercedes) postawili jednak weto, co nakazało kontynuację z silnikiem V8”.

Wiele obszarów przepisów Class One nie zostało jeszcze zdefiniowanych, ale mimo to Gass już wie, w jaki sposób Audi zajmie się projektem: „Będziemy kontynuować prace nad RS 5. Tak czy owak, DTM to samochody turystyczne. Wiem, że Japończycy nazywają to „Super GT” i niektóre samochody są nieco inne, np. Honda, ale już Lexus jest bardzo podobny do naszego RS 5. Myślę więc, że jest to obecnie najlepszy pomysł”.

DTM i Super GT mają różne przepisy sportowe, zwłaszcza w odniesieniu do balastu i wyrównywaniu osiągów. Gass nie uważa jednak, że te ​​różnice będą utrudniać współpracę między obydwoma seriami: „Różnica nie będzie tak duża, ponieważ będziemy mieć takie same silniki. Jeśli chodzi o opony, myślę że to proste – podczas wyścigu w Japonii dostosujemy się do ich przepisów, a w Niemczech będziemy jeździć według naszych. Problem może powstać przy wspólnych wyścigach, co trzeba będzie jeszcze przedyskutować”.

Marquardt uważa, że ​​wspólne wyścigi są realne, o ile przepisy techniczne będą takie same w obu seriach: „Myślę, że trzeba rozdzielić przepisy sportowe i techniczne. Przepisy techniczne będą tak zbliżone, jak to tylko możliwe. Jeśli chodzi o regulamin sportowy, oni [w Japonii] mają dłuższe wyścigi, rywalizację producentów opon, itd., ale nie ma to nic wspólnego z samym samochodem”.

Marquardt stwierdziił, że BMW nie będzie w stanie konkurować w przyszłym roku w Super GT ze zmodyfikowaną wersją obecnego samochodu DTM: „V8 w Japonii nie ma sensu. Musimy w pełni skupić się na naszych wysiłkach, dopracować regulaminy i obniżyć barierę wejścia dla nowych producentów, bo to jest kluczowe dla naszej przyszłości”.

Źródło: touringcartimes.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze