Wolff opuści watahę Mercedesa?

Szef zespołu Formuły 1 Mercedesa-AMG Toto Wolff może opuścić mistrzowską ekipę po wypełnieniu kończącego się w tym roku kontraktu. Wbrew wcześniejszym doniesieniom, Austriak nie miałby jednak przejść do FOM czy Ferrari, a do Astona Martina.

Po tym jak konsorcjum prowadzone przez Lawrence’a Strolla wykupiło w styczniu ponad 16% udziałów brytyjskiej marki, Kanadyjczyk zaczął wprowadzać zmiany w strukturze zarządzania. Ze swoim stanowiskiem pożegnała się już dyrektor wykonawcza Aston Martin Lagonda Penny Hughes, a w dłuższej perspektywie to stanowisko miałby objąć Wolff, który podobno rozważa już zakup udziałów.

Choć Austriak zaprzeczył, jakoby miał otrzymać jakąkolwiek ofertę, były szef Formuły 1 Bernie Ecclestone jest niemal przekonany, że taki scenariusz jest nieunikniony. Ma za tym przemawiać chociażby to, że po wyścigu w Australii poleciał wraz ze Strollem na Malediwy. Relacje tej dwójki są bardzo bliskie, a nieoficjalnie mówi się, że zacieśniono je w 2018 roku, kiedy to zespół Force India zbankrutował. Wolff miał wówczas pociągać za wszystkie sznurki, a Mercedes był jednym z głównych wierzycieli zespołu jako dostawca silników.

Uwagę przykuł fakt, że Wolff nie uczestniczył w kryzysowej telekonferencji pomiędzy szefami zespołów, na której podejmowano decyzje w sprawie dalszego kształtu sezonu 2020 oraz odroczenia zmian w regulaminie technicznym. Austriaka zastępował dyrektor techniczny James Allison.

Nie jest do końca jasne, czy nieobecność Wolffa na kluczowych obradach była spowodowana jego rozmowami ze Strollem, czy też został odsunięty od podejmowania decyzji przez szefostwo Daimlera – szef niemieckiego koncernu Ola Källenius w ostatnich tygodniach przynajmniej dwukrotnie interweniował, wymuszając na Wolffie zmianę stanowiska w sprawie przystąpienia do Grand Prix Australii oraz wejścia z FIA na drogę sądową w sprawie śledztwa wobec silników Ferrari.

W obu przypadkach Wolff kierował się wyłącznie interesem swojego zespołu, którego jest przecież udziałowcem, zapominając o interesach całego koncernu. Austriak nie ma łatwego życia w Mercedesie-AMG od czasu, gdy z funkcji prezesa Daimlera zrezygnował Dieter Zetsche, który pozostawiał Wolffowi niemalże wolną rękę w decydowaniu o wszystkich posunięciach zespołu. Teraz natomiast musi tłumaczyć się z niemal każdej decyzji i atmosfera wydaje się gęstnieć z każdym tygodniem.

Co więcej, kwestia dalszego zaangażowania Daimlera w Formułę 1 nie jest przesądzona, zwłaszcza w obliczu panującej pandemii koronawirusa, która już wywarła ogromny wpływ na gospodarkę i może postawić koncern przed koniecznością zweryfikowania swojej strategii. Källenius dał do zrozumienia, że zespół F1 musi stać się niezależny finansowo, co w obliczu zmniejszonych wpływów z umów sponsorskich oraz nagród pieniężnych może okazać się niemożliwe.

Krótko mówiąc, Mercedes nie gwarantuje w tej chwili zatrudnienia na przyszły sezon i trudno wyobrazić sobie, by Wolff nie formułował w głowie planu awaryjnego. Ewentualne wycofanie się niemieckiego producenta miałoby konsekwencje nie tylko dla Wolffa, ale całej fabryki w Brackley – której zakup podobno rozważał przez chwilę Stroll – oraz aktualnego mistrza świata Lewisa Hamiltona, który wydaje się nierozłącznie związany z Wolffem, ale raczej nie byłby zainteresowany przejściem do ekipy środka stawki.

Jeszcze niedawno wydawało się, że sezon 2021 nie przyniesie większych zmian jeśli chodzi o to, kto będzie tworzyć stawkę Formuły 1. W przeciągu ostatnich tygodni świat stanął jednak na głowie, a sport motorowy został bardzo mocno dotknięty zmieniającą się sytuacją i nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie dalej.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze