Pech Corvette GT, triumf DP blisko

Jest niemal pewne, że tegoroczny wyścig wygra jedna z trzech Corvette DP. Walka jest tu jednak wciąż wyrównana – pecha miały za to dwaj kandydaci do zwycięstwa z innych kategorii.

Prawdziwy pech dopadł dwie załogi, które jeszcze niedawno określane były jako potencjalni zwycięzcy swoich kategorii. W GTLM, nowa Corvette nr 4 mogła wyprzedzić liderujące tu Porsche nr 911 – niestety, problemy z podwoziem, na niecałe 3 godziny przed końcem rywalizacji wyeliminowały ją z walki. Kolejną neutralizację wymusił natomiast walczący o triumf wicelider kategorii PC – prototyp nr 7 stanął w płomieniach i musiał natychmiast zatrzymać się na torze. W skutek tych wydarzeń, w owych kategoriach zwycięzcy wydają się być pewni – za to w "P" i "GTD" wciąż toczy się walka, przede wszystkim między trzema liderującymi całej stawce Corvette DP. Pamiętajmy jednak, że w ostatniej godzinie wyścigu czyha joker – właśnie wtedy, sędziowie dołożą karne minuty pojazdom, które według ich pomiarów były dociążane podczas testu Roar, by uzyskać mniejsze obciążenia BoP...

3 godziny przed końcem wyścigu, w kategori P trzy czołowe załogi jechały jeden-za-drugim – Jordan Taylor w nr 10 broniąc się przed Sebastianem Bourdais z nr 5 i Johnem Martinem z nr 9. Tony Kanaan z Rileya nr 02 musiał za to uważać na piątego Klausa Grafa, który niebezpiecznie zbliżył się do pojazdu od Chip Ganassi Racing. Sytuacji nie zmieniły jednak kolejne pit-stopy – dopiero neutralizacja wyprowadziła na czoło Sebastiana Bourdais, który po wznowieniu nieco oddalił się od Taylora i Johna Martina z pojazdu nr 9. Wtedy też, na piąte miejsce awansował Richard Westbrook w Corvette DP nr 90, przed Klausa Grafa z Pickett Racing – na godzinę przed metą, układ ten był jednak wciąż bardzo niepewny.

Na pit-stop, 3 godziny przed końcem zjechały także załogi PC – i po powrocie na tor, Mark Wilkins z pojazdu nr 54 musiał uważać na jadącego tuż za nim Kyle'a Marcelliego z nr 7. Ten jednak nie atakował – a kilkadziesiąt minut później, w jego samochodzie zapalił się silnik, przez co załoga Starworks odpadła z wyścigu – a na drugie miejsce weszła ta z nr 25, wskutek neutralizacji zbliżając się do prowadzącego. Trzecie miejsce zajmował pojazd nr 38 – ten jednak tracił już 9 okrążeń do lidera.

W czasie pierwszej neutralizacji, na pit-stop zjechała także Corvette nr 4 – po chwili jednak, obecny w niej Tommy Milner musiał pojawić się w boksie z powodu wydobywającego się dymu. C7.R pozostawała u mechaników i traciła kolejne pozycje – na drugie miejsce weszło BMW nr 55, a na podium mógł się pojawić także Viper nr 91. Ten miał przewagę 7 okrążeń nad drugim Z4 GTE – i tylko pech jak u Corvette mógł mu odebrać pozycję "na pudle".

Po wznowieniu wyścigu 3 godziny przed metą, w kategorii GTD doszło doszło za to do pojedynku o prowadzenie – jadący w Audi nr 45 Spencer Pumpelly skutecznie zaatakował Towsenda Bella z Ferrari nr 555. W dodatku, tuż za nimi jechali Jan Heylen w Porsche nr 58 i Mika Salo w Ferrari nr 72 – układ ten nie zmieniał się jednak aż do kolejnej neutralizacji i kolejnej serii zjazdów. Wtedy też, na czoło powróciło Ferrari nr 555, Alessandro Pier Guidi wyprzedzając Heylena i Pumpellego – a mniej niż okrążenie do lidera tracił jeszcze tylko Salo.

W Porsche nr 30, Nickiego Thiima zmienił Henrique Cisneros – a jego, dwie godziny przed końcem zastąpił Kuba Giermaziak. Załoga od dłuższego czasu zajmowała miejsce dziewiąte – do poprzednika z BMW nr 94 tracąc 7 okrążeń, za to dwoma przeważając nad Ferrari nr 65. 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze