Toyota przed Porsche po 3 godzinach

Toyota stoi przed szansą na kolejne zwycięstwo w wyścigu FIA WEC. Po 3 godzinach rywalizacji, załoga nr 8 ma 30 sekund przewagi nad Porsche nr 14.

Czy Audi stawia na wytrzymałość? Po 3 godzinach wyścigu, nowe R18 e-tron quattro przegrywają zarówno z konkurentami z Toyoty, jak i nowymi przeciwnikami od Porsche – tylko jeden z pojazdów mając do lidera stratę mniejszą, niż okrążenie. Po początkowym prowadzeniu jednego z 919 Hybrid, liderem w kolejnych godzinach została właśnie Toyota – Porsche nie tracąc jednak zbyt wiele i wciąż mając poważne szanse na pierwsze zwycięstwo. Gorzej sytuacja ma się z drugim 919, które znów zjechało do boksów – w dodatku, powód był inny, niż ten z początku wyścigu. W obu kategoriach GT trwa natomiast walka między ekipami AF Corse i Aston Martin Racing – różnice między liderami są tu niewielkie.

W kategorii LMP1, w godzinie drugiej wciąż liderował Jani przed Buemim – trzeciego Duvala wyprzedził natomiast Kazuki Nakajima w drugiej Toyocie. Piąty był André Lotterer – a problemy z pojazdem miała załoga Rebelliona nr 13. 100 minut po starcie, Nakajima jako pierwszy zjechał na drugi pit-stop, za nim zrobili to kierowcy Audi – tu w pojazdach pojawili się Tom Kristensen i Benoît Tréluer. Najpóźniej z czołówki zjechał natomiast prowadzący Jani – i tu niestety powolny pit-stop oddał prowadzenie Buemiemu. Od tego czasu, stawka praktycznie się nie zmieniała: Toyota utrzymywała przewagę nad Porsche, druga Toyota starała się utrzymać kilka sekund różnicy z Audi nr 1 – a to z nr 2, wskutek drobnej awarii spadło na miejsce piąte i traciło do lidera już ponad okrążenie. W godzinie trzeciej, awaria przednich lamp zmusiła do zjazdu Porsche nr 20 – a kolejne pit-stopy zaliczał pechowy Rebellion nr 13. Nieco lepiej powodziło się załodze nr 12, która po 3 godzinach była ósma, za liderem kategorii LMP2.

Tym był Roman Rusinow w Morganie od G-Drive, który powiększał przewagę nad ekipą Jota Sport wypracowaną wcześniej przez Oliviera Pla. Niewielki kontakt prawdopodobnie z Toyotą, na przełomie 2. i 3. godziny wyścigu, zmusił do nieplanowanego pit-stopu załogę KCMG – ta walczyła z dwoma rosyjskimi załogami o miejsce trzecie.

W kategorii GTE Pro, druga godzina rozpoczęła się od podwójnego prowadzenia ekipy AMR nad AF Corse – o ile jednak Toni Vilander z Ferrari nr 51 trzymał się blisko liderów, o tyle James Calado z nr 71 musiał uważać na ścigające go dwa Porsche. 110 minut po starcie, Vilander próbował wyprzedzić Reesa – a kwadrans później Mücke rozpoczął drugą serię pit-stopów. Niestety, zmiana z Bruno Senną zepchnęła załogę nr 97 na miejsce czwarte – przed nimi pojawili się Gianmaria Bruni, Darryl O'Young oraz Frédéric Makowiecki, którego jednak Senna dogonił i wyprzedził. Oba Aston Martiny rozpoczęły pościg za liderem z Ferrari – jednak do końca trzeciej godziny nie udało im się go wyprzedzić.

W przypadku pojazdów GTE Am, na początku godziny drugiej, przygodę zaliczył Gianluca Roda – wyjeżdżając lekko poza tor, od jego Ferrari odpadło koło, które zresztą nieco "napędziło stracha" kilku innym kierowcom. Na czele podążały dwa Aston Martiny – lecz za wygraną nie dawał Mirko Venturi, który wkrótce wyprzedził Pedro Lamego, a potem rozpoczął pościg za Richie Stanawayem. Ten prowadzenia jednak nie oddał, zmieniając się z Kristianem Poulsenem – a Duńczyk oddał je koledze z ekipy, Christofferowi Nygaardowi z drugiego V8 Vantage GTE, który po kolejnej serii zmian powrócił przed Ferrari nr 61. Coraz większą stratę do liderów miało Porsche nr 88 od Proton Competition – a niemal dwa okrążenia traciło już, piąte w stawce, Ferrari nr 81 od AF Corse.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze