Audi powraca do chwały?

Załoga Audi nr 7 prowadzi na godzinę przed końcem wyścigu w Silverstone. Kolejna awaria pozbawiła prowadzenia Porsche, tym razem w kategorii GTE Pro.

Druga połowa wyścigu rozpoczęła się kolejnym dramatem Porsche. Prowadzące w kategorii GTE Pro 911 RSR nr 92 zmuszone było zjechać do boksów z powodu awarii zawieszenia – 4 minuty poważnie utrudniły załodze walkę o zwycięstwo. W praktyce, dla tej marki, sukces osiągnąć mogła już tylko druga załoga GTE Pro – wśród prototypów, prowadzącym wciąż było Audi nr 7, z kilkudziesięciosekundową przewagą przeważając nad ubiegłorocznymi mistrzami z Toyoty. Już niemal nic nie mogło odebrać dubletu ekipie G-Drive w LMP2 – na dublet w GTE Pro miała natomiast szansę ekipa AF Corse, o ile planów nie pokrzyżuje im Porsche. W tej klasie, Aston Martin szanse na zwycięstwo miał już małe – za to po triumf zmierzała załoga tej marki w kategorii GTE Am.

Po kolejnych zmianach, André Lotterer pozostał na prowadzeniu przed Kazukim Nakajimą z Toyoty nr 1. Marc Lieb wyjechał na tor jako trzeci – w połowie godziny stracił jednak pozycję na rzecz Mike'a Conwaya. Inna sprawa, że po chwili Toyota nr 2 zjechała na pit-stop, zmieniający Conway'a Sarrazin wyjeżdżając jako czwarty – i taki układ pozostał w tabeli aż do kolejnych zjazdów. Wówczas, jako ostatni, na zmianę zjechał Lieb, Porsche starając się powrócić na miejsce drugie. Do wicelidera, Neel Jani tracił już 45 sekund – i z każdą minutą, szansa wejścia na wyższy stopień podium stawała się coraz mniejsza.

W LMP2, na kolejne godziny, za kierownicami dwóch Ligierów od G-Drive zasiedli Julien Canal i Gustavo Yacaman. Obydwaj mieli już przynajmniej okrążenie przewagi nad trzecim w stawce HPD od Extreme Speed – a ten, o ponad dwa okrążenia przeważał już nad załogą Strakka. Już wtedy można było przewidywać, że właśnie tak zakończy się wyścig – jedyną zmianą mógłby tu być praktycznie tylko układ dwóch Ligierów na czele.

W GTE Pro, złamany amortyzator strącił załogę Porsche na koniec stawki. Prowadzenie objęły dwa Ferrari, Toni Vilander w nr 51 tuż przed Davide Rigonem siostrzanym nr 71– trzeci Michael Christensen w Porsche nr 91 tracił do Włocha 25 sekund. Pod koniec godziny czwartej, Rigon wyprzedził Vilandera – pojedynek ten trwał jednak przez kolejne minuty, także po ponownej zmianie na Calado i Bruniego. Wykorzystywali to kierowcy Porsche nr 91, w połowie godziny piątej Richard Lietz tracąc do liderów już tylko 10 sekund – a pod jej koniec zjeżdżając do boksów równo z drugim Calado. Czwarty Aston Martin tracił do Porsche około 40 sekund, i jego szanse na podium były już tylko prowizoryczne.

W GTE Am, po karze dla Corvette, w godzinie czwartej kara spotkała Porsche od Abu Dhabi Proton. Wymuszony przejazd przez aleję serwisową utrudnił załodze nr 88 walkę z Aston Martinem nr 98 – a ten utrzymywał przewagę nad innymi konkurentami, z których najszybsze było obecnie Ferrari od AF Corse. 110 minut przed końcem wyścigu, Corvette ostatecznie straciła szanse na zwycięstwo – na żwir lekko "wypchnęło" ją Audi nr 8. Niecałe 50 minut później, Aston zjechał na pit-stop, spadając na trzecie miejsce – konkurenci musieli jednak odbyć swoje zmiany, a strata załogi nr 98 do lidera wynosiła niecałe okrążenie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze