Prawdziwy początek sezonu – zapowiedź GP Hiszpanii

Grand Prix Hiszpanii to tradycyjny początek europejskiego sezonu, co oznacza, że teamy często przywożą do Hiszpanii mocno zmodyfikowane samochody. Zwykle właśnie wtedy objawia się ostateczny układ sił. Kolejność w Barcelonie będzie więc mówiła więcej o układzie sił na resztę sezonu, niż wyniki poprzednich wyścigów. Kierowcy znają ten tor na pamięć. Z powodu przedsezonowych testów setup jest dopracowany w każdym szczególe i bardzo trudno znaleźć dodatkowy ułamek sekundy.

Czy Alonso powróci do czołówki?

W czasach największych sukcesów Fernando Alonso Grand Prix Hiszpanii wyróżniało się gorącą atmosferą, zapewnianą przez trybuny pełne entuzjastycznych kibiców. W tym roku może być podobnie, bo ich narodowy bohater po raz pierwszy od lat ma szansę na niezły wynik.

Alonso pojawi się w Hiszpanii świeżo po wygranej w debiucie w serii WEC i jego przyszłość w McLarenie i F1 nie jest pewna. Duży wpływ na jego przyszłoroczne plany może mieć wynik w Barcelonie, gdzie zespół ma przywieźć dużo poprawek. Zmiany w samochodzie McLarena mają być najpoważniejsze z całej stawki. Ma to być pierwsze Grand Prix, w którym pokażą cały swój obecny potencjał.

By zadowolić Fernando muszą zdecydowanie stać się czwartą siłą w F1 z nadzieja na nawiązanie walki z Red Bullem w przyszłym sezonie. Na razie, głównie dzięki jak zawsze bezbłędnej jeździe Alonso, McLaren jest czwarty w klasyfikacji, ale szybkość, zwłaszcza w kwalifikacjach, pozostawia dużo do życzenia.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w Barcelonie McLaren po raz pierwszy w sezonie wejdzie do Q3, jednak Alonso już przed wyścigiem zaczął tonować nastroje. Jak widać nie spodziewa się znacznej poprawy na tle rywali, którzy również przywiozą dużo poprawek. Wśród nowych rozwiązań aerodynamicznych uwagę zwracają lusterka Ferrari, przymocowane do halo.

Nadzieja na przełom dla Mercedesa

Biorąc pod uwagę to, jaką formę zaprezentowali w azjatyckich wyścigach Sebastian Vettel i Lewis Hamilton, trudno uwierzyć, że to właśnie Brytyjczyk jest na czele klasyfikacji. Dwa ostatnie wyścigi były dla Vettela katastrofą. Ferrari w zeszłym sezonie pokazało, że umie marnować idealne okazje na wygraną i niestety ich koszmary powracają w tym sezonie. Zdecydowana przewaga jaką mieli nad Mercedesem został zmarnowana, a nie wiadomo jak długo ją utrzymają.

Lewis Hamilton nadal nie uważa się za faworyta mistrzostw, podkreślając formę Ferrari. Włoski zespół podczas trzech ostatnich weekendów wyścigowych dominował w kwalifikacjach. Statystyki dają Mecedesowi jednak nieco nadziei. Zdobyli tu w ostatnich latach pięć pole position z rzędu. Z kolei Vettel nigdy jeszcze nie startował tu z pierwszego miejsca.

Red Bull musi częściej dojeżdżać do mety

Red Bull ostatnio przeplata świetne występy z koszmarnymi. W ostatnich trzech wyścigach odnieśli jedno zwycięstwo, ale dwa razy oba samochody nie ukończyły wyścigu. Szczególnie kraksa w Baku będzie pewnie miała długofalowe konsekwencje. Z pewnością kierowcy są teraz pod presją, by okazywać sobie na torze więcej szacunku. Mimo zapewnień ze strony teamu, że Daniel Ricciardo i Max Verstappen mogą nadal ze sobą walczyć na torze, kolejne ryzykowne manewry wywołałyby z pewnością prawdziwą wściekłość Christiana Hornera. W Red Bullu liczą na spokojny wyścig i finisz obu kierowców co najmniej w pierwszej szóstce.

Powrót Kubicy

Ważnym tematem przy okazji Grand Prix Hiszpanii, jest powrót Roberta Kubicy do kokpitu. Polak pojedzie w pierwszym piątkowym treningu, a w przyszłym tygodniu weźmie udział w testach. Trzeba zauważyć, że to następny kamień milowy na jego drodze do powrotu do F1. Po raz pierwszy od wypadku weźmie udział w weekendzie Grand Prix. Został mu już tylko jeden krok, najtrudniejszy, czyli start w wyścigu.

Oczywiście czas nie jest na testach najistotniejszy, ale, nie ma się co oszukiwać, będzie on tematem komentarzy. W końcu nie tak dawno Kubica konkurował o miejsce w kokpicie. Jego występ będzie analizowany pod kątem oceny postępów, jakie zrobił od nie do końca udanych testów w Abu Zabi.

Doskonale znany tor

Otwarty w 1991 roku Circuit de Catalunya, jest najlepiej znanym kierowcom torem w kalendarzu, ze względu na to, że regularnie gości przedsezonowe testy. Tor pochodzi jeszcze sprzed ery Hermana Tilke. Widać to w layoucie trasy. W przeciwieństwie do projektów Niemca nie ma tu charakterystycznych dla niego ciasnych nawrotów poprzedzonych długim hamowaniem. Charakterystyczne dla toru w Barcelonie są łagodne łuki, idealne dla MotoGP, które również korzysta z tego toru. Moc silnika nie jest tu decydująca, za to bardzo istotna jest aerodynamika.

Od sezonu 2007 płynność toru zaburza wolna szykana. Miała zwolnić samochody w ostatnim zakręcie i przez to ułatwić wyprzedzanie na prostej. Nie przyniosło to spodziewanych efektów. Mimo że prosta startowa jest długa, do czasu wprowadzenia DRS wyprzedzanie było tu niemal niemożliwe, a kluczem do zwycięstwa były kwalifikacje. Nowe przepisy wprowadzone rok temu sprawiły, że wyprzedzanie znowu jest w Barcelonie ekstremalnie trudne. Bardzo rzadko zdarza się tu, by zwycięzca nie startował z pierwszego rzędu.

Opony i pogoda

W Barcelonie zwykle panują upalne warunki, tym razem ma być nieco chłodniej. Pirelli przywiozło opony pośrednie, miękkie i super miękkie. To bardziej miękki zestaw niż w zeszłym roku, ale od poprzedniego wyścigu położono zupełnie nową nawierzchnię. Ponieważ podczas przedsezonowych testów temperatury były znacznie niższe, nowy asfalt jest trochę niewiadomą, co sprawia, że będzie nieco trudniej niż zazwyczaj ustawić samochód. Tor mocno zużywa opony ze względu na obecność wielu długich zakrętów. Preferowaną strategia najprawdopodobniej będą dwa pitstopy.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze