Były prezydent Ferrari Luca di Montezemolo uważa, że przyczyn obecnych problemów zespołu z Maranello należy szukać w wewnętrznej strukturze zarządzania. Podkreślił on również, że szef stajni Mattia Binotto jest ze wszystkimi sprawami zostawiony sam sobie.
Tegoroczny sezon nie układa się po myśli Ferrari. Po tajnej ugodzie z FIA tegoroczny model SF1000 nie spełnia oczekiwań, zwłaszcza w zakresie jednostki napędowej, a po trzech wyścigach sezonu plasuje się dopiero na piątym miejscu w klasyfikacji konstruktorów – między innymi za sprawą kolizji obu kierowców w GP Styrii. Di Montezemolo uważa, że głównym problemem jest struktura zespołu.
„Dzisiejsze problemy wynikają przede wszystkim z organizacji. Ferrari zupełnie się różni pod tym względem od innych zespołów. Mattia Binotto jest zbyt osamotniony. Nie ma innych ekip, które są tak zorganizowane. Binotto, który jest młodym dyrektorem technicznym, jest odpowiedzialny za zarządzanie w aspekcie sportowym, zarządzanie kierowcami, obszarem technicznym, a także musi radzić sobie z polityką”
– powiedział di Montezemolo włoskiemu Radiu Rai.
„Za moich czasów budowałem zespół, na który składali się najlepsi z najlepszych. Mieliśmy Jeana Todta, Rossa Brawna, Rory Byrne’a, Pablo Martinelliego, Stefano Domenicaliego… Formuła 1 jest jak wielka międzynarodowa piłka nożna: nie patrzysz na paszporty, tylko poszukujesz najlepszych, a potem uczysz nowe osoby, które są wewnątrz tego środowiska. Z Ferrari odeszło ostatnio wiele talentów: najpierw [James] Allison, potem [Lorenzo] Sassi – wszyscy wylądowali w Mercedesie”
.
Di Montezemolo stwierdził również, że Ferrari popełnia błąd, trzymając się ściśle włoskiej kultury.
„Nieco z troski o zwycięstwo, trochę z powodu braku doświadczenia, popełniono błędy. Błędem jest nastawienie się na to, aby robić wszystko z domu. Formuła 1 nie jest zarządzana jak spółka notowana na giełdzie, ani też jako duża firma przemysłowa”
.
Źródło: topspeedblog.it
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
