Max Verstappen powiedział, że sam aspekt ścigania na nowym torze w Las Vegas nigdy nie stanowił dla niego problemu. Miało to miejsce po tym, jak Holender dość krytycznie podchodził do całego spektaklu związanego z weekendem wyścigowym.
Trzykrotny mistrz świata otwarcie krytykował szum wokół wyścigu, twierdząc po kwalifikacjach, że wyścig zapewne będzie pozbawiony pasji i emocji. Same niedzielne zmagania okazały się jednak bardzo ekscytujące. Verstappen po otrzymaniu kary czasowej za wypchnięcie Leclerca w pierwszym zakręcie i doznaniu pewnych uszkodzeń po kolizji z George’em Russellem, nadrabiał straty i wyprzedził rywali, aby odnieść 18. zwycięstwo w tym sezonie.
„Zawsze spodziewałem się, że dzisiaj będzie dobry wyścig – były tu długie proste, zakręty o niskiej prędkości, nie tracisz dużo docisku, więc to nigdy nie było moim zmartwieniem”
– powiedział Verstappen. „Dzisiaj było fajnie, to jedyna rzecz, którą chcę o tym powiedzieć. Myślę, że dzisiaj było dobrze i mam nadzieję, że wszyscy się tym cieszyli”
.
„Uważam, że efekt DRS był mocny, ale z dobrego powodu – sprawił, że ściganie było fajne. Christian [Horner, szef Red Bulla] postawił mnie w trudnej sytuacji, więc nie mogę go zostawić na lodzie, muszę zaśpiewać. Na pewno potrzebuję trochę lekcji, więc muszę pójść do Geri [żony Hornera, Geri Halliwell, byłej członkini Spice Girls] i umówić się na spotkanie”
– zażartował w odniesieniu do tego, że po przekroczeniu linii mety zaśpiewał Viva Las Vegas.
Verstappen następnie opisał wydarzenia z początku wyścigu, gdzie otrzymał karę za wypchnięcie Leclerca, a także sam przebieg rywalizacji.
„Po prostu jechałem. Oczywiście było trochę chaotycznie. Najpierw otrzymałem karę pięciu sekund, a potem, gdy zjechaliśmy na pit-stop z powodu zużycia opon – z jakiegoś powodu nie byliśmy zbyt dobrzy na pośredniej mieszance – trafiłem na rywali i musiałem być cierpliwy, wyprzedzając samochody przed sobą. Jechaliśmy dobrze, potem miałem małe spotkanie z George'em – myślę, że mnie nie zobaczył, przez co uszkodziłem przednie skrzydło. Na szczęście jego struktura była wciąż nienaruszona, więc to było bardzo ważne”
.
„Potem wyjechał samochód bezpieczeństwa, więc ponownie zjechaliśmy po drugi komplet twardych opon i było naprawdę fajnie. Miałem McLarena i Alpine między Checo [Perezem] a Charlesem, ale gdy tylko ich wyprzedziłem, mogłem dołączyć do walki i praktycznie do końca jechałem na pełnych obrotach, co było naprawdę fajne”
.
Holender dodał także, że zgodził się z nałożoną karą czasową.
„Zaliczyłem dobry start. Obaj [z Leclerkiem] hamowaliśmy dość późno, aby obronić pozycję, ale jechałem bardziej po wewnętrznej po brudnej stronie toru. Gdy tylko zjedziesz z optymalnej linii, masz nagle nawierzchnię o bardzo niskiej przyczepności, co było przyczyną tego wszystkiego. Hamowałem, ale nie było przyczepności – nie miałem zamiaru wypchnąć Charlesa poza tor, ale nie mogłem zwolnić, ciągle się ślizgałem. Dlatego ostatecznie musieliśmy pojechać szeroko”
.
„Wtedy miałem w sobie mnóstwo adrenaliny i nie byłem zadowolony z decyzji, ale teraz patrząc wstecz, to prawdopodobnie była słuszna decyzja rozstrzygnięcie. Mając te pięć sekund kary, na pewno było trochę trudniej wrócić do czołówki”
.
Wesprzyj nas na Patronite.