Carlos Sainz Jr pierwszy raz w sezonie wystartuje do wyścigu z pierwszej linii. Hiszpan, który wrócił do kokpitu po opuszczeniu rywalizacji w Dżuddzie, ustawi się na drugim miejscu do Grand Prix Australii.
Hiszpan po niepewnym dla siebie piątku ze względu na odczuwanie dolegliwości pooperacyjnych, w kwalifikacjach spisał się świetnie. Na swoim najlepszym krążeniu do drugiego sektora Madrytczyk jechał tempem zwycięzcy kwalifikacji – Maxa Verstappena, ale ostatnia partia ulicznego toru w Melbourne była popisem trzykrotnego mistrz świata F1.
Kierowca Ferrari przyznał po sobotniej czasówce, że dwa tygodnie temu brałby w ciemno taki wynik, a sięgnięcie po start z pierwszej pozycji było praktycznie niemożliwe: „Od opuszczenia wyścigu w Dżuddzie do osiągnięcia P2 dwa tygodnie później…to była co najmniej interesująca podróż!”
– powiedział Sainz. „Jestem bardzo zadowolony, bo przyjeżdżając do Australii, nie byłem nawet pewien, czy pojadę”
.
Od pierwszego treningu kierowca z numerem 55 ponownie przyzwyczajał się do jazdy bolidem, aby w kwalifikacjach dać z siebie wszystko: „Udało nam się stale robić postępy z sesji na sesję, wiedząc, że naszym celem było dotarcie do kwalifikacji jak najlepiej przygotowanym. Zrobiłem wszystko, aby zdobyć pole position na ostatnim okrążeniu, ale biorąc pod uwagę okoliczności, nie można być rozczarowanym dzisiejszym wynikiem”
.
Prawdziwym testem formy i odczuć po operacji będzie jednak rywalizacja na dystansie wyścigowym. Tu wciąż u Hiszpana widnieją pewne obawy, jednak druga pozycja startowa jest dodatkową mobilizacją do sprostania temu zadaniu: „Mam nadzieję, że organizm wytrzyma cały wyścig. Dopóki nie będę odczuwał bólu i będę miał dodatkową motywację z dzisiaj, będę walczył o dobry wynik jutro”
.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Ferrari
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.