Wielkie zwycięstwo Ferrari po dramatycznej końcówce 24h Spa-Francorchamps

Alessandro Pier Guidi został bohaterem 24-godzinnego wyścigu na torze Spa-Francorchamps. Kierowca Ferrari #51 odwrócił skutki błędnej decyzji swojego zespołu i wywalczył zwycięstwo odważnym manewrem w zakręcie Blanchimont na niecałe dziesięć minut do mety.

Ostatnia seria planowanych zjazdów do boksów zmieniła losy rywalizacji. O ile Alessandro Pier Guidi rozpoczął ostatnią godzinę rywalizacji na oponach na suchą nawierzchnię, zespół WRT zamontował opony deszczowe w samochodzie #32 Driesa Vanthoora.

Była to właściwa decyzja, bowiem już na kolejnym okrążeniu zaczął padać obfity deszcz. Pier Guidi pozostał na torze jeszcze jedno okrążenie, lecz w końcu musiał zjechać do alei serwisowej, oddając pierwszą pozycję Vanthoorowi.

Straty Włocha zniwelował samochód bezpieczeństwa, spowodowany przez wypadek Benja Hitesa w Ferrari #33 na prostej Kemmel. Gdy wyścig został wznowiony na 28 minut do mety, pierwszą dwójkę dzieliło 3,5 sekundy.

Różnica ta początkowo wzrosła, bowiem Pier Guidi musiał wyprzedzić trzy dublowane samochody. Gdy jednak w jego zasięgu wzroku znalazł się już tylko Vanthoor, Włoch przyspieszył i na 11 minut do mety tracił już tylko pół sekundy do lidera.

Pier Guidi jechał jak przyklejony do tylnego skrzydła Vanthoora przez kolejne okrążenie. Na niecałe dziesięć minut do mety wypatrzył swoją okazję w ostatniej sekcji toru i popisał się doskonałym, odważnym manewrem po zewnętrznej w zakręcie Blanchimont.

Kierowca Ferrari nie pozostawił Vanthoorowi żadnej szansy na kontratak i do końca wyścigu odjechał od Audi na 3,978 sekundy. Włoch stanął na najwyższym stopniu podium wraz z Come Ledogarem i Nicklasem Nielsenem. Startujący z 54. pozycji Vanthoor dzielił drugie miejsce z Kelvinem van der Linde i Charlesem Weertsem, a podium uzupełnili Marco Sørensen, Nicki Thiim i Ross Gunn w Astonie Martinie #51 – ostatnim samochodzie na okrążeniu lidera.