Will Power sięgnął w sobotę po swoje pierwsze tegoroczne zwycięstwo w IndyCar Series. Mistrz z sezonu 2014 przejechał bezbłędny wyścig na drogowej wersji toru Indianapolis i został piątym zwycięzcą w takiej samej ilości wyścigów.
Rok Australijczyka rozpoczął się, podobnie jak poprzedni, od pole position na ulicach St. Petersburga. W wyścigu jego Chevrolet uległ jednak awarii i nie dojechał on do mety. W Long Beach zderzył się on z Charliem Kimballem na pierwszym okrążeniu wyścigu i zajął odległe 13. miejsce, a w Barber prowadził po ostatniej serii postojów, gdy przebiciu uległa prawa tylna opona, zmuszając go do oddania prowadzenia.
Odnowienie formy przyszło w Phoenix, gdzie zajął on drugie miejsce. W Indianapolis Power nie pozostawił jednak wątpliwości, że wrócił do rywalizacji o tytuł mistrzowski – po poprawieniu rekordu toru w kwalifikacjach, prowadzenie stracił tylko po pierwszej serii pit-stopów, kiedy to Hélio Castroneves zdecydował się na bardziej agresywną strategię, która nie przyniosła długofalowych efektów.
„Jestem w tym sporcie już na tyle długo, by wiedzieć że sukcesy nie trwają wiecznie, ale pech również nie”
– komentował na mecie sobotniego wyścigu. „To wspaniałe uczucie, gdy wszystko w końcu ułożyło się po naszej myśli. Oczywiście mieliśmy trudny start i powinniśmy mieć na koncie już dwie wygrane, co by pomogło nam w punktacji”
.
„Wspaniale jest znowu wygrać. To zwycięstwo nr 30 i chcę zamienić to na 31 pod koniec miesiąca”
– stwierdził Australijczyk, odnosząc się do kolejnego wyścigu w kalendarzu serii, 101. edycji Indianapolis 500, który odbędzie się 28 maja.
Wypowiedź: Z wykorzystaniem informacji prasowej INDYCAR
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.