Alexis Masbou wygrywa emocjonujący wyścig Moto3

Po wszystkich czasówkach można było obstawiać kto potencjalnie może znaleźć się w czołówce wyścigu. Jednakże nikt nie spodziewał się takiego scenariusza. Alexis Masbou po zdobyciu w sobotę pole position wygrał zacięty i obfity w bezpośrednie pojedynki wyścig o GP Kataru, mimo iż niewiele na to wskazywało.

Już start wyścigu zapowiadał emocje na wysokim poziomie, zdobywca pole position utrzymał swoją pozycje tylko do czwartego zakrętu, w którym to wyprzedził go Niccolo Antonelli. Pierwszy zakręt pechowo skończył jeden z faworytów - Miguel Oliveira, który został uderzony przez Francesco Bagnaie przez co wylądował "na deskach". Mimo upadku kontynuował swoją jazdę z końca stawki. Po pierwszym okrążeniu klasyfikacja pierwszej dziesiątki wyglądała następująco: Antonelli, Masbou, Binder, McPhee, Viñales, Quartararo, Bagnaia, Vazquez, Kent i Navarro. Niewiarygodny start zaliczył też Brad Binder, startując z 13. pozycji po pierwszym okrążeniu znajdował się już na potencjalnym podium. Na drugim okrążeniu dwójka Antonelli, Binder próbowała uciec reszcie, lecz po paru zakrętach ich przewaga została zniwelowana. W tym samym czasie wyścig zakończył reprezentant zespołu RBA Niklas Ajo.

Przez kilka pierwszych okrążeń szeroką czołówkę tworzyło aż szesnastu zawodników, na której czele tasowali się m.in Fabio Quartararo, Masbou, Binder czy Antonelli. Dwa okrążenia prowadził Danny Kent, który został w końcu "wchłonięty" przez goniących go rywali. W między czasie Oliveira zajmował już 30. pozycję, a jego tempo było lepsze od liderów. Na szóstym okrążeniu doszło do kolizji między Zhulfahmi Khairrudinem, a Julesem Danilo, w wyniku której ten pierwszy skończył swoje zmagania na torze.

Siódme okrążenie to odłączenie się ośmioosobowej czołówki, dogonionej wkrótce przez Bastianiniego, Viñalesa oraz McPhee. Szczególną uwagę zwrócił Francesco Bagnaia, który podczas ósmego okrążenia próbował ataku po wewnętrznej na prowadzącym Alexisie Masbou. Na półmetku wyścigu upadł jeden z nieźle spisujących się zawodników - Hiroki Ono, a czołówka wciąż się tasowała, ale po przejeździe prostej startowej najczęściej prowadził drobnej budowy Efren Vazquez, tuż przed Binderem, Bastianinim i resztą szerokiej czołówki. Początek jedenastego okrążenia to udany atak Danny'ego Kenta na pierwszą pozycje i próba ucieczki, która została zatrzymana dwa okrążenia później. Upadek zaliczył Livio Loi z możliwościami zdobycia dużych punktów. Przyszły zwycięzca Alexis Masbou na pięć okrążeń przed metą został z tyłu, zajmując przez chwilę pozycje pod koniec pierwszej dziesiątki. Startujący z dwudziestego pierwszego pola Enea Bastianini na początku czternastego okrążenia objął prowadzenie i pokazał, że jest w stanie walczyć o zwycięstwo z szybszymi w treningach zawodnikami. Następne zakręty to kolejna zmiana lidera, prowadził Vazquez, później wyprzedzony przez Bagnaie na wolniejszej Mahindrze, a z "drugiego rzędu" atakowali Quartararo i Kent.

Przedostatnią rundę po torze Losail na czele rozpoczął ponownie popularny "Bestia", za plecami mając Vazqueza, Quartararo, Kenta i szalejącego Bagnaie. Masbou podczas tego okrążenia znajdował się na pozycji nr 7 za plecami Navarro. Ostatnie okrążenie to typowa walka na łokcie, Bagnaia popełnił błąd w jednym z zakrętów tracąc kilka pozycji i blokując jednocześnie francuskiego debiutanta Quartararo. Masbou pod koniec kółka wyprzedził dwóch zawodników zespołu Leopard (Kenta i Vazqueza), a na wyjściu z ostatniego zakrętu znalazł się za plecami Bastianiniego, którego wyprzedził o włos przed linią mety. Za ich plecami zespół Leoparda utrzymał kolejność, na następnych pozycjach w tej grupie znaleźli się: John McPhee, Isaac Viñales, Fabio Quartararo, Niccolo Antonelli, Francesco Bagnaia oraz wolniejszy pod koniec wyścigu Brad Binder. Drugą dziesiątkę otworzył Andrea Locatelli, broniąc się przed atakami Jorge Navarro, Karela Haniki, Phillipa Oettla i Jorge Martina, którzy zamknęli punktowaną piętnastkę. Szesnasty na metę wpadł Miguel Oliveira, odrabiający regularnie do najlepszych.

Emocji nie zabrakło, co najmniej dziesięciu zawodników walczyło o wygraną, co zapowiada interesującą walkę w następnych wyścigach i również o tytuł mistrzowski. Następna runda Grand Prix Ameryk na torze Austin już za dwa tygodnie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze